niedziela, 31 grudnia 2017

Try*Me*Box Grudzień 2017

I oto nastał ostatni dzień w 2017 roku. Czym jestem starsza, tym szybciej uciekają dni i miesiące. Nie zamierzam robić wpisu, w którym podsumowuje 2017 rok. Powróciłam do prowadzenia bloga latem i nie jestem na to gotowa. W skrócie mogę napisać, że był to bardzo dobry rok. Źle go nie wspominam. Zrealizowałam większość postanowień noworocznych, a inne w części. Będę wchodzić w rok 2018 z nadzieją na to, że będzie jeszcze lepszy niż poprzednie, a przynajmniej nie gorszy. Wyjątkowo nie ma żadnych oczekiwań i postanowień, ale i tak planuję kilka słów w kalendarzu napisać, żeby mieć co podsumować w przyszłym roku. A jak wygląda to u Was? Przywiązujecie wagę do postanowień noworocznych i się ich trzymacie?

Jeszcze w grudniu chciałabym Wam zaprezentować mój ostatnie pudełko z TryMeBox. Zrezygnowałam z niego po ostatnim pudełku, ale teraz żałuję i nie wiem, czy znowu nie zamówię, ale o tym w dalszej części wpisu.

TRY * Me cosmetic samples box - Grudzień 2017


czwartek, 28 grudnia 2017

WHERE THE MAGIC HAPPENS, czyli zawartość grudniowego ShinyBoxu

Święta, święta i po świętach... Jak ja nie lubię tego powiedzenia! U mnie okres świąteczny rozpoczyna się Wigilią i kończy Nowym Rokiem. Nawet jeśli w przerwie pomiędzy tymi dniami idę do pracy, to tak odczuwam ten czas. W tym roku również mam wolne w przerwie międzyświątecznej i wykorzystuje ten czas na spotkania z bliskimi oraz załatwienie spraw, na które nie miałam wcześniej czasu.

Przed świętami otrzymałam prezent mikołajkowy. Wiedziałam, że muszę na niego poczekać, ponieważ było to grudniowe pudełko z Shinybox.



sobota, 23 grudnia 2017

Opróżniamy koszyk w łazience, czyli DENKO GRUDNIOWE.

Jak świąteczne przygotowania? W końcu Wigilia już jutro. Nie mam pojęcia, jak to zleciało! Teraz jeszcze szybciej zleci i znowu będę musiała czekać rok na ten magiczny okres. Jeśli chodzi o przygotowania, to u mnie prawie wszystko gotowe. Zostało jeszcze do zapakowania kilka prezentów i będziemy oczekiwać jutrzejszej pierwszej gwiazdki. Ten czas umilę sobie robieniem paznokci i czytaniem.

Wcześniej chciałabym dodać wpis, w mało świątecznej tematyce, ale postarałam się, żeby chociaż przez zdjęcia było widać, co to za czas. Mianowicie dzisiejszy wpis będzie dotyczył zużytych produktów. Jak wiadomo w większości polskich domów przed świętami robi się porządki i ja także postanowiłam odgruzować łazienkę - stąd dzisiejszy wpis. Produktów nie ma dużo, ponieważ jakimś dziwnym trafem żele pod prysznic w ogóle nie trafiają do koszyczka. Ktoś mi robi psikusy, jeśli chodzi o zbieranie zużytych pudełek.


niedziela, 17 grudnia 2017

Propozycje prezentów, część 2 - kosmetyki, zabawki, ubrania, książki i inne...

Jak to się stało, że do świąt zostało 7 dni? Od pewnego czasu nie mam kontroli nad uciekającym czasem. Większość dnia spędzam w pracy, a wieczorami nie mam siły na działanie. Zresztą lubię chodzić wcześnie spać. Zawsze dbam o to, żeby przesypiać 8 godzin. Też tak macie?

Dzisiejszy wpis, to druga część propozycji prezentów, a również prezentacji moich. W dodatku uświadomiłam sobie, że post ten będzie dla mnie idealny w przyszłym roku - będę wiedzieć co komu kupiłam i nie zdubluje prezentu. Jeśli lubicie dużo zdjęć, a mało treści, to zapraszam do oglądania.


Dla dzieci - zabawki, laleczki, gry... 


Czapka kota ze Smyka


wtorek, 12 grudnia 2017

Ziaja, Mamma Mia, Lano - maść - rewelacyjny produkt na popękane i suche usta

Kto w okresie zimowym nie narzeka na wysuszone usta? Ja niestety do takich osób nie należę. Ledwo zacznie wiać wiatr, a ja już mam tak wysuszoną górną wargę, że nawet przy mówieniu mnie boli. Najczęściej przy tym zagryzę dolną wargę i ściągnę z niej suche skórki, by narzekać na krwawiącą usta. Mam wtedy jedną wielką masakrę!

W tym roku nie uniknęłam tego stanu, mimo że zaczęłam się do niego wcześnie przygotowywać. Niestety miesięczna choroba nie ułatwiła tego. Nie dość, że walczyłam z suchymi skórkami, to na końcu pojawiła mi się opryszczka, ale znalazłam kilka produktów godnych polecenia i dzisiaj przychodzę do Was z jednym, który najdłużej stosuję.

Ziaja - Mamma Mia, Lano-maść, Pielęgnacja brodawek sutkowych w okresie ciąży i karmienia



niedziela, 10 grudnia 2017

Przegląd pudełka TRY ME BOX - edycja listopadowa

Kolejny raz, gdy otrzymałam pudełko TRY ME przypomniało mi się, że miałam zrezygnować ze subskrypcji. Ile pudełek wcześniej miałam to zrobić? Cała ja. Jak sobie nie zapiszę co mam zrobić, to zawsze wylatuje mi to z głowy. Możecie sobie wyobrazić, dlaczego kalendarz/dziennik/planner jest dla mnie taki ważny. W tym roku już jeden dostałam w prezencie i na razie mam mieszane uczucia, ale może zaprezentuje go na moim Instagramie? Zawartość poniższego pudełka również prezentowałam na Instagramie. Jeśli nie widzieliście albo chcecie bliżej przyjrzeć się produktom, to zapraszam do dalszej części wpisu.

TRY * ME cosmetic samples box - LISTOPAD 



czwartek, 7 grudnia 2017

Co na prezent? Dla dziecka, dla niego, dla niej - iperfumy, smyk, wittchen, trefl, h&m... - część 1

Czy ja już wspominałam, że uwielbiam grudzień i okres przedświąteczny? 😊 Dla osoby takiej jak ja, to ogromna radość, że może wręczyć upominki najbliższym. Należę do osób, co lubią dostawać prezenty, ale jeszcze bardziej kochają je robić. W związku z tym pomyślałam, że dodam wpis, który będzie ich dotyczył. Sama przepadam za takimi wpisami. Często są dla mnie inspiracją, może w tym przypadku to ja kogoś zainspiruje 😏


poniedziałek, 4 grudnia 2017

APIS Raspberry Kiss - Pielęgnacyjny krem do rąk

Od połowy listopada każdy nowy wpis piszę przy piosenkach świątecznych. Od razu mam większą energię i wenę, bo nie oszukujmy się, ale są dni, gdy tak łatwo nie idzie nam pisanie. Przynajmniej mi. Też tak macie? Po dodaniu tego wpisu zajmę się zamawianiem reszty prezentów u "Gwiazdora" (tak, do mnie przychodzi w Wigilię Gwiazdor, a Mikołaj 6 grudnia). Chcę jak najszybciej to zrobić by nie martwić się, że czegoś nie mam lub coś nie doszło na czas.

Dzisiejszy post będzie o kremie do rąk. Sama przed sobą i Wami przyznaje, że jest to dość niezwykłe u mnie (zachwycać się kremem do rąk), bo pomimo tego, że co roku od listopada do zazwyczaj kwietnia intensywnie używam kremów do rąk, to nie są to moje ulubione kosmetyki. Używam je z poczucia obowiązku, bo bez nich moje ręce są wysuszone i popękane, ale nie z przyjemnością. Mogę tutaj nawet przyznać, że nie lubię używać kremów do rąk, a raczej nie lubiłam... Obecnie to się zmieniło. W dalszej części wpisu dowiecie się, dlaczego.

APIS Raspberry Kiss - Pielęgnacyjny krem do rąk


piątek, 1 grudnia 2017

L'orient Eau de Rose Woda / Hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej

Nastał długo przeze mnie oczekiwany GRUDZIEŃ. Czym jestem starsza, tym bardziej stwierdzam, że jest to mój ulubiony miesiąc. Z niecierpliwością czekam na świąteczne dekoracje, pieczenie pierniczków, świąteczne piosenki i atmosferę świąt. Nie należę do osób, które będą narzekać, że piosenki i dekoracje pojawiły się za wcześnie. Coraz mniej jest powodów do radości, a ten okres kojarzy mi się tylko z miłością, dobrocią i radością. Dlaczego mam go sobie skracać? Niech trwa jak najdłużej, bo same święta szybko mijają.

Temat dzisiejszego wpisu nie jest związany ze świętami, ale data 1 grudnia zobliguje do wspomnienia o tym wyjątkowym CZASIE, który właśnie nastał. Zarażajmy się tą pozytywną energią. Nie narzekajmy na coś, co ma nas łączyć. Cieszmy się z tego!

Nie przedłużając dłużej, przejdźmy do głównego tematu tego wpisu, którym jest WODA Z KWIATÓW RÓŻY DAMASCEŃSKIEJ L'orient Eau de Rose. Nadszedł czas na podzielenie się z Wami moją opinią na temat jego produktu.

L'orient Eau de Rose - Woda z kwiatów róży domasceńskiej HYDROLAT


niedziela, 26 listopada 2017

Herve Tullet TURLUTUTU - najlepszy autor i seria książek dla dzieci

Jak to się stało, że mamy już 26 listopada? Do świąt został niecały miesiąc, a że jest to dla mnie najbardziej intensywny czas w roku, to minie błyskawicznie. U Was też przed świętami jest tak intensywnie, że nawet nie ma kiedy odetchnąć i nacieszyć się atmosferą przedświąteczną? Jeśli nie, to ogromnie zazdroszczę, bo uwielbiam ten okres i nawet powiedziałabym, że to oczekiwanie jest lepsze, niż same święta. Uwielbiam kupować prezenty! I w tym okresie mogę się pod tym względem wyżyć.



Dzisiejszy wpis będzie dotyczył prezentu, który "zamówiłam" u Mikołaja dla mojej prawie 3 letniej siostry. Z racji tego, że jestem miłośniczką książek, jednym z najczęstszych prezentów, które kupuje są książki. Chciałabym wszystkich zarazić moją miłością do czytania, ale nie zawsze się to udaje. Moja siostra należy do takich opornych osób. Jeszcze 3 miesiące temu dostawała szału, gdy zaczynałam jej czytać, ale posiadamy jedną wyjątkową książkę pod tytułem "NACIŚNIJ MNIE" Hervego Tulleta, którą uwielbia.

środa, 22 listopada 2017

MANICURE HYBRYDOWY na andrzejki wykonany lakierami z Aliexpress



Dzisiaj z racji tego, że przed nami Andrzejki, chciałabym Wam pokazać mój manicure na tą okazję. Sama na zabawie andrzejkowej już byłam, ale wiem, że wiele osób wybiera się tę sobotę. Jeśli chodzi o mój mój manicure, to zawsze przy wyborze kolorów sugeruję się kolorem sukienki. W tym przypadku miałam sukienkę granatową, którą możecie zobaczyć TUTAJ.

Chciałabym zaznaczyć, że jeśli chodzi o paznokcie i ich zdobienie, to jestem samoukiem, ale nie perfekcjonistką. Paznokcie robię sobie sama, ponieważ relaksuje mnie to bardzo i sprawia ogromną frajdę, więc czemu miałabym sobie to odbierać dając ręce kosmetyczce? Po tym szybkim wstępie przejdźmy do dalszej części wpisu.

niedziela, 19 listopada 2017

MINIHAUL: jesienne buty, sukienka i dodatek do kuchni


Jesień jest porą roku, która zmusza mnie do zakupów "modowych". Dotychczas za często nie kupowałam ubrań, czy butów. Posiadam absolutne minimum, które u mnie oznacza szafę pełną (wieloletnich) ubrań. Nie powiem, że nie lubię zakupów, ale mam niewymiarowe stopy i trudną figurę. Znaleźć coś idealnego dla mnie graniczy z cudem. Prędzej odciski pojawią mi się na nogach, niż kupię buty i ubrania pasujące na mnie. Raz koleżanki nie chciały w to uwierzyć, gdy szukałam spódnicy układającej się w literę A. Przymierzyłam z 30 sztuk i w żadnej nie wyglądałam dobrze. I nie, że krój mi nie pasuje, mam dwie takie, które zakupiłam przypadkiem. Myślę, że wtedy w duchu przyznały mi rację, że zakupy ze mną nie są łatwe. Natomiast uwielbiam zakupy online, ale nie kupię bez przymierzania sukienki, czy spodni. Teraz wiecie, dlaczego uwielbiam zakupy kosmetyczne. Przynajmniej wiem, że nie będę musiała niczego odsyłać ;-)

środa, 15 listopada 2017

Matowy manicure z akcentem złotego


Jedną z moich wielkich miłości jest manicure hybrydowy. Czynność ta mnie bardzo odpręża. Puszczam serial i działam. Powoli, bo ze ściąganiem i malowaniem na nowo to minimum 1,5 godziny pracy, ale działam. Większość lakierów i akcesoriów mam z Aliexpress. I uprzedzając pytania, nie boję się uczulenia i nieznanego źródła tych produktów. Wszystko używam na sobie i biorę na siebie całą odpowiedzialność.

poniedziałek, 13 listopada 2017

TRY * ME cosmetic samples box - przegląd październikowego pudełka

Po raz trzeci przychodzę do Was z prezentacją zawartości pudełka o nazwie TRY ME COSMETIC SAMPLES BOX

Po dodaniu poprzedniego wpisu, który dotyczył tego pudełka, postanowiłam, że zrezygnuje z subskrypcji. Jeśli chodzi o pierwsze pudełko, to byłam rozczarowana ilością próbek niepasujących do mojego typu cery, wieku i preferencji. Zwartość tego pudełka możecie zobaczyć TUTAJ . Dodatkowo rozczarował mnie pełnowymiarowym produktem, który był przeznaczony do stylizacji włosów. Uczucie to jest dodatkowo spotęgowane efektami po użyciu tego produktu. 

Drugie pudełko, którego zawartość możecie zobaczyć TUTAJ , bardziej mi odpowiadało, ale nadal czegoś w nim brakowało i stwierdziłam, że zrezygnuje z subskrypcji. Na szczęście dla mnie, zapomniałam o tym. I bardzo dobrze! Trzecie pudełko, którego zawartość możecie zobaczyć poniżej bardzo mi odpowiada. Jeśli chcecie zobaczyć dlaczego, to zapraszam do dalszej części wpisu. 

piątek, 10 listopada 2017

Kosmetyczny przegląd zużytych produktów - wrzesień & październik


Czytając tytuł wpisu i patrząc na powyższe zdjęcie, pewnie wiecie już o czym będzie dzisiejszy wpis. Chciałabym Wam przedstawić część zużytych produktów kosmetycznych w miesiącu wrześniu i październiku. Zaznaczam 'część', ponieważ jestem pewna, że nie wszystkie zdenkowane produkty trafiły do koszyka, który jest do tego przeznaczony. Już widzę, że nie ma tutaj żeli pod prysznic, szamponów do włosów i odżywek. Tak to jest, jak nie mieszka się samemu.

czwartek, 2 listopada 2017

Kilka NOWOŚCI pielęgnacyjnych i nie tylko...

Lubicie krótkie wpisy? Ten właśnie taki będzie. Mam wolną chwilę i chciałabym dodać szybko nowy wpis, ponieważ jutro rano wyjeżdżam na weekend do Trójmiasta i nie będę miała okazji nic wstawić.

Z racji wyjazdu potrzebowałam kilka produktów i to właśnie z nich składa się dzisiejszy wpis. Jeśli chcecie zobaczyć co mam nowego w łazience i nie tylko, to zapraszam do dalszej części wpisu. 


Tło, które widzicie na poniższych zdjęciach jest tymczasowe. Z racji pogody coraz trudniej jest mi robić zdjęcia na powietrzu. W pomieszczeniach mam niestety ciemno i muszę sobie radzić z warunkami, jakie mam. Zobaczymy jak to tło się sprawdzi.

wtorek, 24 października 2017

Pomadka BOURJOIS ROUGE EDITION Velvet



Która z Was nie uwielbia mieć idealnie pomalowanych ust, które wytrzymają wiele godzin, a w tym przetrwają jedzenie i picie? Odkąd zaczęłam się malować, to było także moje pragnienie, ale gdy pojawiły się na rynku kosmetycznym pomadki matowe byłam do nich sceptycznie nastawiona. Nie wierzyłam, że pomadka może przetrwać tyle godzin, a jedzenie jej nie zmyje. Słuchałam wielu pozytywnych opinii w mediach społecznościowych i po dłuższym czasie zaryzykowałam kupno pomadki ze średniej półki cenowej, ale mającej pozytywne opinie. Ta pomadka to:

BOURJOIS ROUGE EDITION Velvet Matte Finish

sobota, 21 października 2017

Drop Of Essence Olej arganowy o zapachu piżma i nietypowym zastosowaniu

Produkt, który zaprezentuje poniżej otrzymałam w pudełku TRY ME Box. Przed napisaniem tego wpisu stosowałam go 1,5 miesiąca, a opinię wystawiam na podstawie doświadczeń własnych i rodzicielki, która stosowała go ze mną. 

DROP OF ESSENCE - Olej arganowy o zapachu piżma



"Olej arganowy o zapachu piżma do twarzy, ciała i włosów.
Sposób użycia:
Rozprowadzić na zwilżonej skórze lub włosach raz dziennie. 
Olej arganowy polecany jest do każdego rodzaju skóry. Odżywia, regeneruje, pielęgnuje oraz chroni skórę."

W pierwszej kolejności zacznę od tego, że informacja na opakowaniu była dla mnie w zupełności wystarczająca. Prosta, jasna i czytelna. Nie szukałam żadnych dodatkowych informacji jak stosować ten produkt i jakie ma opinie. Być może to był błąd, ale o tym dowiecie się niżej.

Otrzymałam produkt o pojemności 10 ml, który jest zamknięty w plastikowym opakowaniu. Opakowanie jest bardzo praktyczne, ponieważ produkt wypływa w kroplach i sam się nie wylewa. Zaoszczędzamy na produkcie, mamy kontrolę nad tym ile kropel użyjemy oraz olej nie brudzi wszystkiego, co jest dookoła.  Produkt jest przez to bardzo wydajny.



O konsystencji oleju chyba nie muszę pisać? Typowy olej koloru żółtego o intensywnym zapachu piżma. Gdyby nie napis na opakowaniu, to nie potrafiłabym nazwać tego zapachu. Z pewnością ten zapach jest bardzo przyjemny dla mojego nosa. Po pierwszej aplikacji tego olejku na twarz, przez 2 godziny łazienka pięknie pachniała.




Produkt testowałam głownie na twarzy i włosach. Wyciskałam kroplę na policzki i czoło, a potem rozsmarowywałam to na twarzy. Zawsze na noc. Rano zawsze po użyciu tego produktu moja skóra wydawała się nawilżona i wypoczęta. Nie zapychał mojej wrażliwej cery, ale nie stosowałam go codziennie. 

Na włosy nakładałam go w momentach kiedy bardzo puszyły się one lub na same końcówki. Często przy tych aplikacjach nabierałam za dużo produktu i tam gdzie go zaaplikowałam włosy wyglądały na mokre lub tłuste. Wspominam o tym, żebyście w razie stosowania tego produktu nakładały bardzo małą ilość. W zupełności wystarczy. 

Największym atutem tego produktu jest zapach. Utrzymuje się przez wiele godzin w pomieszczeniu, gdzie go się aplikuje, na rękach, włosach i twarzy. Na moje zmysły działa relaksująco. 

Teraz coś Wam zdradzę... Przed napisaniem tego postu chciałam wygooglować jego cenę i pojemność pełnowymiarowego produktu. Jakie przeżyłam przy tym zaskoczenie! Zanim zdradzę Wam co wyczytałam, to w pierwszej kolejności skupię się na tym czego szukałam. 

Produkt występuje w dwóch pojemnościach. 
  • 50 ml/ok. 30 zł
  • 10ml/ok. 8 zł
Występuje w różnych wariantach zapachowych, np. gardenia, róża, jaśmin, ylang ylang, cytryna, ambra. 

I są to: 

"Drop of Essence – BIO Perfumy stworzone z myślą o Twoim zdrowiu, urodzie i samopoczuciu.

Kompozycja zwiera 99% certyfikowanego BIO oleju arganowego oraz 1% naturalnej intensywnej esencji zapachowej.
To najzdrowszy dla skóry, naturalny perfum w oleju, którego energetyzujący zapach uwiedzie i oczaruje nawet najbardziej wrażliwy zmysł węchu.
Niezwykle intensywna nuta zapachowa naturalnej esencji sprawia, że olejek można stosować zamiast syntetycznie wykonanych perfum.
Intensywność zapachu utrzymuje się do 4 godzin. Olejek doskonale zastępuje perfumy, dlatego zalecamy aplikować go wyłącznie na miejsca, na które nanosi się perfumy (nadgarstki, szyję, dekolt, kark, zgięcia łokcie)."

[źródło: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,141066,bio-perfumy-olej-arganowy-o-zapachu-pizma.html]

Teraz zrozumiałam, dlaczego głównie zachwycona jestem zapachem tego produktu. Skąd to utrzymywanie się wiele godzin na skórze i włosach oraz unoszący się zapach w powietrzu. 

Jeśli inne zapachy są również tak fantastyczne jak ten, to chętnie zaopatrzę się w nie. Zawsze posiadałam wrażliwy nos, ale ostatnio jeszcze mocniej wyczulił mi się węch i uwielbiam ładne zapachy. Nie znam się na nich kompletnie, ale każdy chyba lubi otaczać się przyjemnymi zapachami? 



Mieliście kiedyś ten produkt? Jeśli tak, to jaki zapach i czy również tak Was zachwycił? 

niedziela, 15 października 2017

Zakupy z Rossmanna - 55%

Z tą moją organizacją coraz gorzej. Nie potrafię produktywnie zaplanować czasu wolnego. Nic nie robię, ale też nie odpoczywam. Nie jest to dobre i mam nadzieję, że uda mi się to zmienić. 

Dzisiaj przychodzę do Was z zakupami z Rossmanna. Małymi zakupami. Przekraczając próg drogerii miałam w planach kupić tylko bawełniane rękawiczki. Do koszyka ostatecznie trafiło więcej produktów, czyli wyszło jak zawsze. 




1/ Odżywka pielęgnująca do włosów NIVEA DIAMOND VOLUME CARE


Tej odżywki nie miałam okazji wcześniej stosować. Mam nadzieję, że będzie ułatwiać rozczesywanie, a włosy po niej będą miękkie i lśniące, a nie napuszone.

2/ Żele pod prysznic ISANA 


Zawsze wybieram te żele. Nie wysuszają mojej skóry, dobrze się pienią i mają rewelacyjnie niską cenę. Dodatkowy atut to spora ilość zapachów do wyboru. Tym razem wzięłam żel z sokiem z mango o zapachu kokosowym i żel z prowitaminą B5 o pięknym owocowym zapachu.

3/ Pomadkę nawilżającą do ust BEBE young Care intensywna pielęgnacja dla suchych i spierzchniętych ust


Kilka razy w roku zakupuję pielęgnacyjną pomadkę do ust i non stop je gubię. Zakładam, że wpływa na to częste zmienianie torebek i kurtek. Nie mam dla nich stałego miejsca. Mam nadzieję, że ta pomadka uchroni mnie przed pękaniem ust. Od dwóch lat często pękają mi usta. Początkowo myślałam, że od źle wykonanego woskowego usuwania włosów. Teraz wiem, że nie to jest przyczyną pęknięć.

4/ Maść ochronna z witaminą A RETIMAX 1500


Teraz sobie uświadomiłam, że maść zakupiłam w aptece obok Rossmanna. Jednakże warto o niej wspomnieć. Naczytałam się opinii, że rewelacyjnie radzi sobie ze suchymi skórkami u rąk. Ja jestem na etapie, że skórki wokół paznokci mam popękane do krwi oraz pełno zadziorków. W końcu postanowiłam coś z tym zrobić. Testuję od kilku dni, więc może za jakiś czas pojawi się recenzja, czy mi pomogło.

5/ Rękawiczki z bawełną Beauty COSMETIC


Rękawiczki mają wydłużaj i wzmacniać działanie prezentowanej poniżej maści. Dodatkowo mają uchronić mnie przed pozostawianiem tłustych śladów na pościeli i włosach.


Promocja -49% , a przy min. 3 produktach i aplikacji rossnet -55%


Warto nadmienić czego poszukiwałam na tej promocji: ryżowego pudru z Wibo (nie było); pudru Loreal Infallible (nie było); tuszu do rzęs Loreal Volume Million Lashes So Couture (nie było) i kilku innych produktów, których ceny wisiały, a półka była pusta.

6/ Korektor rozświetlający Magig Pen Lovely 


Korektor ten miałam już kilkakrotnie. Przede wszystkim nie uczula mnie. Stosuje go pod oczy. Odpowiada mi jego kolor, aplikator i wygląd na twarzy.

7/ Tusz do rzęs MAYBELLINE LASH sensational


Po tym jak nie znalazłam swojego ulubionego tuszu do rzęs, przypomniałam sobie o moich dawnych (dawnych) ulubieńcach z MAYBELLINE (czerwony i różowy). Na półce był tylko niebieski, którego nie wspominam już tak kolorowo. Natomiast zobaczyłam ten tusz i spodobała mi się jego szczoteczka. Muszę wyznać, że po kilku użyciach zapowiada się bardzo obiecująco.

8/ Puder do twarzt RIMMEL STAY MATTE


Kolejny zamiennik poszukiwanego Infallible. Miałam dwa opakowania tego pudru. Najistotniejsze dla mnie jest, że nie uczulał mnie i nie wyrządzał mojej skórze krzywdy. Mam nadzieję, że tak pozostało i trafiłam z kolorem. 

To już wszystkie moje zakupy. Dla niektórych będą to małe zakupy, dla innych spore. Dla mnie są wystarczające. Kupiłam co potrzebowałam. Nic nie będzie leżało i czekało na użycie (no może puder, bo w tamtych są denka, ale jeszcze coś jest). 





Stan mojej cery powoli wraca do normy, dlatego spodziewajcie się niebawem jakiś testów i opinii. Zastanawiam się również nad wpisem, który ukazywałby moje kosmetyki do pięgnacji i makijaż w momentach alergii na nowy produkt. Co o tym sądzicie? 

czwartek, 5 października 2017

TRY ME BOX edycja wrześniowa

Tym razem mam trzy usprawiedliwienia na moją dłuższą nieobecność: brak czasu; mało okazji do zrobienia ładnych zdjęć; uczulenie na twarzy. Głównie z powodu uczulenia dodaje ten wpis, a nie inny. Ograniczyłam kosmetyki do minimum i tylko do tych sprawdzonych. Moja twarz wygląda bardzo nieciekawie i nie wiem co wpływa na jej stan. Z tego powodu nie mogę nic nowego używać.

Krótko po tym jak przyszło do mnie pierwsze pudełko TRY ME BOX, dostałam informację, że została nadana do mnie kolejna paczka. Jeśli jesteście ciekawe, co tym razem dostałam do testowania to zapraszam do dalszej części wpisu.


1) Aromatella Babeczka do kąpieli




"Poczuj się, jak królowa słodkości w swojej wannie, wsród zapachu kokosa i słodkich owoców leśnych."
Cena: 12zł/szt.

Jak ona pachnie! W całej łazience ją czuć, mimo że stoi na półce od kilku dni. Miałam kilka kul do kąpieli, ale nigdy nie miałam babeczki, a tym bardziej z Bomb Cosmetics. Czekam na dłuższą chwilę relaksu w wannie by ją wypróbować.

2) HerbOlibe Olibe Oil & Aloe Vera Peeling do ciała




"Żel złuszczający wzbogacony o oliwę z organicznie uprawianych oliwek. Oczyszcza i nawilża skórę, pozostawiając ją gładką i miękką."
Cena: 34,99zł/250ml

Zdecydowanie bardziej od peelingów wolę szczotkę do ciała na sucho, ale chętnie wypróbuje ten produkt.

3) L'orient Hydrolat kwiatów róży damasceńskiej w atomizerze



<<Jest to hydrolat otrzymywany w wyniku destylacji kwiatów róży damasceńskiej, o bardzo mocnym działaniu nawilżającym. Tonizuje, koi, reguluje napięcie skóry oraz poprawia jej koloryt. Cera nabiera blasku. Wygodne opakowanie sprawia, że ten luksusowy tonik doskonale sprawdza się jako mgiełka nawilżająca do pielęgnacji twarzy i całego ciała. Przy użyciu wody z kwiatów róży damasceńskiej możemy pozbyć się efektu "zmęczonych oczu".>>
Cena: 34zł/90ml

4) Lavos Krem do twarzy Heilerde
"Fluid tonizujący powstały na bazie kremu nawilżająco-rewitalizującego z glinką Luvos i olejkiem z pestek moreli. Intensywnie pielęgnuje skórę twarzy, odżywia, nawilża i przywraca elastyczność."
Cena: 62zł/50ml

5) SheFoot Professional Krem z roślinnymi komórkami macierzystymi i masłem arganowym shea
"Daje efekt młodej, satynowej skóry stóp. Działa antyoksydacyjne i wydłuża żywotność komórek zwalcza objawy starzenia się skóry stóp (anti-aging), silnie nawilża i pozostawia skórę aksamitną w dotyku."
Cena: 69zł/500 ml

6) Barnangen Nawilżający krem do ciała
"Żel złuszczający wzbogacony o oliwę z organicznie uprawianych oliwek. Oczyszcza i nawilża skórę, pozostawiając ją gładką i miękką."
Cena: 34,99zł/200 ml

7) Biały Jeleń Aksamitny kompes do opuchniętych nóg i stóp
"Kuracja w formie kremo-żelu zawiera ekstrakt aksamitki bogaty w luteinę. Składnik ten chroni skórę przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi, zapewniając jej odporność, elastyczność i nawodnienie. Produkt łączy w sobie aktywną formułę czterech ziół i ekstrakt z kasztanowca."
Cena: 22,40zł/150 ml


8) Aube Krem na noc wzmacniający strukturę skóry


"Zaawansowana pielęgnacja nocna, opracowana na bazie stymulujących syntezę kolagenu naturalnych molekuł. Bogata formuła kremu z kompleksem ProCollagen+ dostarcza skórze dawki składników przeciwstarzeniowych, które ułatwiają jej odnowę podczas snu. Polecany dla cery dojrzałej."
Cena: 54,99zł/ 50 ml

9) ManFoot Antyperspirujący, odżywczy krem do stóp


"Krem do pielęgnacji męskich stóp z problemami nadmiernej potliwości. Odżywia i uelastycznia skórę, zapobiegając mikropęknięciom. Dzięki składnikom antybakteryjnym redukuje nieprzyjemnu zapach i zapobiega nadmiernemu poceniu stóp."
Cena: 22,90/ 50 ml


Zdecydowanie bardziej podoba mi się te pudełko, niż poprzednie. Więcej kosmetyków, które sama mogę wypróbować, a nie muszę wydawać innym. Oczywiście kremem męskim do stóp i kremem Aube podzielę się z bliskimi. Nie testowałam jeszcze nic z zaprezentowanych powyżej produktów. Najbardziej ciekawa jestem babeczki do kąpieli. Jest taka śliczna, że szkoda mi ją wrzucać do wody!
Miałam nadzieję, że każde pudełko przyjdzie w innej szacie graficznej, ale za tą cenę nie będę wybrzydzać.



Mam nadzieję, że już niedługo przyjdę do Was z jakąś opinią na temat stosowanych i/lub zużytych produktów. Znacie jakieś z prezentowanych powyżej produktów?

poniedziałek, 18 września 2017

Pudełko TRY ME BOX

Początek września to dla wielu osób wyjątkowy czas. Nie dość, że kończą się wakacje to z dniem 1 września rozpoczyna się rok szkolny. Tegoroczny wrzesień obfitował u mnie w śluby bliskich osób, a w dodatku wróciłam do pracy. To wszystko spowodowało, że nie miałam czasu, a przede wszystkim siły wcześniej dodać wpisu. Spróbuję się poprawić, ale może to być trudne. Jesień, a zatem krótsze dni, łączą się u mnie z ćwiczeniami w domu oraz czytaniem książek w wolnych chwilach. Zobaczymy co wyjdzie z moich częstszych wpisów, a teraz przejdźmy do aktualnego tematu.

Dzisiaj chciałaby zaprezentować Wam pudełko TRY ME BOX, które zamówiłam ze strony inspiredby.pl. Pudełko kosztowało 19 zł + przesyłka krajowa ( około 9.90 zł). Pieniądze z konta zniknęły mi od razu po transakcji, a na pudełko czekałam około miesiąca. Pewnego dnia dostałam sms-a, że została nadana do mnie przesyłka. Mogłam śledzić jej trasę i skąd została nadana, ale nie było nigdzie napisane, że to te pudełko.

Na stronie obiecują, że otrzymamy produkt pełnowymiarowy, próbki i testery kosmetyczne oraz nowy zestaw co miesiąc. Jestem ciekawa odnośnie nowego zestawu, ponieważ nie była w przesyłce o nim mowa i nie wiem jak będzie wyglądać płatność za niego.

Pudełko prezentuje się tak:





Widać, że w transporcie nie obchodzili się z nim najdelikatniej, ale nie przeszkadzają mi takie rzeczy. Pudełko wykonane jest grubej tektury. Po otwarciu znajdujemy katalog produktów, które mogą znajdować się w pudełku. Wnioskuje z niego, że były różne wersje zawartości, ponieważ nie wszystkie produkty z katalogu miałam w środku. Kosmetyki przykryte są białą bibułką, którą łączy naklejka z napisem "INSPIREDBY".

W środku natomiast znajdowały się takie produkty:




Pierwsze moje odczucia po ujrzeniu zawartości to rozczarowanie. Produkt pełnowymiarowy do stylizacji włosów - nie używam za często. Sporo próbek i kosmetyków w saszetkach - średnio. W dodatku kremy, które chętnie bym przetestowała są dla skóry dojrzałej - oddałam mamie.



Tym produktem nie jestem zachwycona. Lubię kosmetyki do włosów, ale takiego typu nie używam. W dodatku ta ogromna pojemność. Nigdy tego nie zużyję! Produkt na moich włosach powoduje puch, szorstkość - jakby wymieszać piankę i lakier do włosów razem. Miała co do niego całkiem inne oczekiwania. W dodatku spadł mi na ziemie i pękł w jednym miejscu i teraz muszę uważać, żeby się nie wylewał.



Ten produkt chętnie wypróbuje, ponieważ ostatnio często sięgam po tego typu kosmetyki. Zmarszczkę mimiczną na czole, od marszczenia go, mam od urodzenia to wypróbujemy na niej.



Z tego produktu bardzo się ucieszyłam. Odżywek nigdy nie mam za mało. Utrudnione jest wyciąganie produktu z tego pojemnika, ponieważ jest bez pompki i ma sztywny oraz twardy plastik. Włosy mam po tym produkcie w bardzo ładnym stanie. Chętnie wypróbowałabym pełnowymiarowy produkt.



A to jest dla mnie hit tego pudełka! Olejek arganowy o przepięknym zapachu. Używam do twarzy przy wieczornej pielęgnacji.



Ten żel zostawiłam sobie w razie awaryjnej sytuacji. Może kiedyś się przyda. 



Ten krem oddałam mamie.



Te produkty bardzo chętnie wypróbuje, ponieważ uwielbiam kosmetyki z serii tutti frutti. Mają one przepiękny zapach i mam nadzieję, że ta wiśnia również będzie cudowna.



Wypróbuję.



Oddałam mamie.







Pomimo moich początkowych negatywnych uczuć, całość oceniam na plus. Za 19 zł dostałam sporo kosmetyków do przetestowania. Od pewnego czasu bardzo chwalę sobie możliwość testowania produktów, ponieważ moja cera stała się bardzo wrażliwa i łatwo ją uczulić. Ciekawa jestem, czy dostane kolejne pudełko i kiedy to będzie.




Zamawiacie jakieś pudełka? Może mi polecicie jakieś inne za niską cenę?