czwartek, 27 lutego 2014

Clearskin professional AVON




Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją produktu z AVON'u, mianowicie mowa o Clearskin Professional Liquid Extraction Strip. Zakupiłam go w katalogu 02 Walentynkowym za 16,99. Głównie chciałam zobaczyć jak oczyści on mój nos, ponieważ rozprowadza się ten żel na wybranej partii twarzy (u mnie nos) i szybkim ruchem jak wyschnie zrywamy żel i cieszymy się czystą cerą. 


Produkt ten znajduje się w 30 ml tubce i jest zamykany na klik. Opakowanie jest bardzo poręczne i nie mam co do niego żadnych zastrzeżeń. 



Jak widzicie żel ma kolor niebieski i jest bardzo, bardzo gęsty. Przez to utrudnione jest nakładanie i rozprowadzanie go na twarzy, ale znów nie aż tak bardzo by nie dać sobie z tym rady. Wyciskam odpowiednią ilość żelu na palce rozsmarowuje na nosie. Staram się, aby warstwa była równa i lekko rozchodziła się na policzki, aby łatwiej było oderwać. Odczekuję aż wyschnie (około 20 minut). Po tym czasie paluszkiem sprawdzam, czy wszędzie żel jest suchy i odrywam. Powtarzam ten zabieg 1-2 razy w tygodniu i nie mam wrażenia, że produkt jest niewydajny, ale tak jak wspominałam głównie na nos go stosuję, czasami też na brodę i miejsce pomiędzy brwiami. Gdy nałożymy ten żel na twarz to czujemy przyjemne chłodzenie i odświeżenie skóry. Bardzo podoba mi się ten efekt. 


Chciałam Wam powyższym zdjęciem zaprezentować jak oczyszcza pory, ale nie wiem czy mój kiepski aparat to oddaje. Po prostu po oderwaniu plastra można na nim zauważyć pełno wystających, wyrwanych wągrów z nosa, a na samym nosie możemy dostrzec mniej czarnych kropeczek. Pamiętam zawsze by po zerwaniu plastra posmarować nos kremem, bo nie chce by doszło do przesuszenia. Na pierwszy rzut oka po zerwaniu tego żelu widać, że partia skóry jest wygładzona i zmatowiona. Po dłuższym stosowaniu widzę, że skóra wokół nosa i na nosie jest bardzo oczyszczona i w lepszym stanie.

W skrócie:
* wydany
* oczyszcza pory
* wygodne opakowanie
* niska cena
* nie podrażnia
* nie uczula
* konsystencja jest zbyt gęsta
* poprawia kondycję skóry
* troszkę wysusza

Reasumując, z pewnością jak będę miała okazję to ponownie zakupię ten produkt, ale w promocyjnej cenie. Widzę, że oczyszcza pory i skóra jest po nim w lepszej kondycji. Stosując go tylko na wybrane partie twarzy jest bardzo wydajny i nie uczulił mnie ani nie podrażnił. Przyznam, że spełnił moje oczekiwania i nie rozumiem opinii, że wysycha godzinami (chyba, że ktoś mega grube warstwy nakłada). U mnie wszystko w porządku. Da się go rozprowadzić, wysycha w około 20 minut i gdy go zerwiemy to widzimy, że oczyścił pory. 

Mieliście do czynienia z tym produktem? Jak u Was się sprawdził? Może macie jakieś swoje metody radzenia sobie z "czarnymi kropkami" na nosie? 








wtorek, 25 lutego 2014

Lakier do paznokci AVON SPEED DRY+30 ballerina





Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować lakier do paznokci z AVON'u SPEED DRY+30 kolor ballerina. Kolor w katalogu mnie zachwycił. Taki dziewczęcy, delikatny, pudrowy róż. Ostatnio takie kolory za mną chodzą, aż się dziwię, że nie mam takich lakierów w swojej ogromnej kolekcji. Co do serii tych lakierów naczytałam się o nich wiele złego, że są krótkotrwałe, źle się tymi lakierami maluje, smużą. Jednakże zawsze wolę u siebie sprawdzić jak to jest. 




Uwierzycie, że mam trzy warstwy i jeszcze białe końcówki prześwitują? Krycie mnie bardzo rozczarowało
ale jest to pierwszy lakier z tej serii, który tak kiepsko kryje. Widocznie taki odcień. Jedna warstwa jest dobra do frencza. Jeśli chodzi o trwałość to gdzie czytam to w ten sam dzień schodzi z paznokci. U mnie wytrzymał dwa dni i w tym sprzątanie. Dopiero musiałam go zmyć, gdy bardzo mocno w szafkę uderzyłam. Przekonałam się już parę razy, że lakiery z tej serii niekiedy trzymają dzień, czasami nawet 4 i piszę tu o tym samym lakierze w odcieniu mambo melon. Zakładam, że wszystko zależy od bazy i top coat'u. Lakier wg mnie nie smuży tylko trzeba szybko go nakładać i malować, bo ma on schnąć w 30 sekund, więc domyślam się, że od tego zależy to czy innym dziewczyną smużył, czy nie smużył. Od razu przejdę od tego schnięcia w 30 sekund, nie wiem czy dokładnie jest to 30 sekund, ale bardzo szybko schnie i to mnie zachwyca, bo zazwyczaj maluję na ostatnią chwilę, gdy muszę wychodzić, a tak to po chwili mogę wrócić do wszystkich normalnych czynności, np. ubieranie butów.
Podsumowując, nie zniechęciło mnie ani krycie, ani trwałość. Będę powracać do tego koloru i lakierów z tej serii. Mają świetne kolory i szybko schną.




PS. Przepraszam, że tak rzadko coś dodaję, ale mam końcówkę sesji, choroba mnie bierze i życie jakoś mega szybko mknie do przodu. Mam zamiar napisać posty na zapas i ustawić co dwa dni do dodawania, ale nie wiem czy to mi się uda. 


środa, 19 lutego 2014

Tusz do rzęs YVES ROCHER Sexy Pulp



Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować tusz do rzęs YVES ROCHER Sexy Pulp, który otrzymałam bodajże za grosz, gdy robiłam zakupy w ich sklepie. Długo po niego nie sięgałam, ponieważ wrzuciłam go do kosmetyczki, którą noszę w torebce i jest ona do awaryjnego makijażu. Taki oto awaryjny makijaż musiałam ostatnio u dziadków zrobić i sięgnęłam po ten tusz i szok... byłam mega zaskoczona jego działaniem. Muszę przyznać, że gdy odebrałam go ze sklepu to z góry założyłam, że będzie kiepski. 


Jak widzicie tusz znajduje się w plastikowym opakowaniu. Jest troszeczkę mniejsze (krótsze), niż standardowe opakowania tuszów do rzęs, które posiadam, chociaż te z maybelline np. one by one mają też takie krótkie, ale grubsze opakowanie. Otrzymujemy 9 ml tego tuszu.


Szczoteczka ma kształt klepsydry i bardzo dobrze aplikuje mi się nią tusz. Tą grubszą górną częścią pokrywam tuszem krótkie i trudno dostępne rzęsy. 

Od producenta:
Efekt dla urody:
Ekstremalnie pogrubione rzęsy.
Uwodzicielskie spojrzenie.
Działanie
Zalety produktu:
Gruba, gęsta szczoteczka aby równomiernie pogrubić każdą rzęsę.
Trwałość 12 godzin.
Składniki
Składnik aktywny:
Wosk carnauba: ma właściwości otulające każdą rzęsę.
Więcej o składniku aktywnym:
Wosk carnauba jest naturalnym woskiem roślinnym pozyskiwanym z liści kopernicji, palmy rosnącej w Brazylii.
Składniki pochodzenia roślinnego: wosk carnauba, guma z akacji, woda z bławatka, wosk ryżowy.
Sposób użycia
Stosowanie:
Nakładaj tusz od nasady rzęs aż po same końce, wykonując przy tym delikatny ruch „zygzag”, aby dokładnie pokryć i rozdzielić rzęsy.
Dla uzyskania jeszcze mocniejszego efektu powtórz czynność.

Aby zachować dobrą jakość produktu, pamiętaj o zakręcaniu flakonu.
Rodzaj opakowania i wielkość
9 ml
 Sama uwielbiam oglądać efekty na zdjęciach. To najwięcej przekonuje mnie do kupna produktu, albo omijania go szerokim łukiem. Jeszcze zanim dodam zdjęcia i zrobię podsumowanie, chciałabym dodać, że ten tusz kosztuje teraz 39.90 zł. 





Efekty na moich rzęsach możecie dostrzec sami. Tusz jak większość nie pogrubił mi rzęs, ale nie jestem zwolenniczką pogrubionych rzęs. Uwielbiam naturalny efekt bez sklejenia rzęs. Jak rzęsy wyschną to łatwo je rozdzielić i rozczesać. Patrząc na moje naturalne rzęsy, wielkiego wydłużenia także nie zaobserwowałam. Z pewnością jednak podbił kolor moich rzęs. 

W skrócie:
* nie kruszy się,
* nie obsypuje się,
* nie rozmazuje,
* jest trwały,
* cena za wysoka, bo drogeryjne dają mi podobny efekt, a są dużo tańsze,
* szczoteczka wygodna i łatwa w obsłudze,
* łatwo się zmywa,
* kolor: intensywna czerń,
* eleganckie opakowanie

Pewnie, gdyby był tańszy to jeszcze nie raz po niego bym sięgnęła, ale dla mnie to typowy średniak. Niestety jego cena dyskwalifikuje go i raczej już po niego nie sięgnę. 
Ciekawa jestem co Wy o nim myślicie?



wtorek, 18 lutego 2014

Manicure z wykorzystaniem lakieru CORAL 158





Chciałabym Wam dzisiaj zaprezentować manicure wykonane lakierem do paznokci firmy Delia COSMETICS, Coral PROSILK numer 158.
Odcień kojarzy mi się z brzoskwiniowym. Nałożyłam dwie warstwy, a lakier trzymał mi się ponad 3 dni. Za 11 ml zapłaciłam bodajże 5 złotych. 







poniedziałek, 17 lutego 2014

Moje Walentynki 2014


W związku z tym, że mamy dzisiaj poniedziałek, a ja szczególnie nie lubię poniedziałków, postanowiłam przygotować dla Was post, który zaprezentuje Wam jak spędziłam tegoroczne Walentynki, a ja będę mieć pamiątkę na przyszłe lata.


Jak widzicie na zdjęciu po lewej otrzymałam różę i jak widać na zdjęciu po prawej prezent, którego zawartość zaprezentuję niżej. Osobiście nie lubię dostawać ściętych kwiatów. Dla mnie nie dość, że jest to wydanie pieniędzy to jeszcze, żal mi, że zaraz zwiędną. Kwiaty z takich uroczystości jak komunia, urodziny, osiemnastka wywiozłam na grób mojego dziadka, przynajmniej miał kolorowo i pachnąco na grobie. Wracając do mojej różyczki, mój partner wie, że nie lubię kwiatów ściętych i dlatego symbolicznie dostałam różyczkę i był to bodajże trzeci kwiatek ścięty jaki od niego dostałam, a jesteśmy razem już prawie 3 i pół roku. 


Zawartość prezentu po rozpakowaniu prezentuje się tak: poduszka i słuchawki. Z obu prezentów jestem bardzo zadowolona, ponieważ poduszek nam jest zawsze mało, a te słuchawki pozwolą odpocząć moim uszom, ponieważ bolą mnie one od tych wkładanych w ucho. 


Sama podarowałam mu torcik bezowy, bo wiem, że z wypieków to on tylko torcik bezowy lubi. Zamiast 30 z malin miał serduszko. Bardzo mu smakowało, a ja byłam zadowolona, że w końcu próbuje moich wypieków. Nawet kazał mi na 30 rocznicę ślubu swoich rodziców przygotować taki tort i wszyscy chwalili. Informacje o przepisie zawarłam w poprzednim poście. 


Następnie zabrał mnie w podróż niespodziankę. Na miejscu okazało się, że jesteśmy umówieni z naszymi przyjaciółmi i wybieramy się na gokarty, a następnie na film "Wkręceni". Pierwszy raz byłam na gokartach i bardzo mi się podobało :D Parę wesołych zdarzeń miałam, np. dostałam za mały kombinezon, a mój chłopak wcale tego nie dostrzegł i jeszcze na siłę kazał mi się schylać by buty ubrać, a ten kombinezon wrzynał mi się, nie powiem w co :D Schylić się nie mogłam. W końcu dostałam dłuższy. Film także był bardzo fajny i śmieszny. Zaskoczyła mnie obsada, bo bardzo wielu dobrych aktorów w tym filmie występuje i to nawet w drugoplanowych rolach. 



Dzień Zakochanych zakończyliśmy o godzinie 2, by już za 4 godziny wstawać. Ja na egzamin, on do pracy, ale było warto! Wspomnienie zostanie na zawsze. Cieszę się, że specjalnie, żeby mnie uszczęśliwić tak dzień zorganizował. To bardzo miłe.





piątek, 14 lutego 2014

Manicure Walentynkowy z wykorzystaniem lakieru Golden Rose IMPRESSION 07





Z okazji Walentynek chciałam Wam dzisiaj zaprezentować moje walentynkowe paznokcie. Tak, lubię walentynki! Lubię serduszka, romantyczność, miłość i kolor czerwony. Jednakże mimo, że go lubię nie gości on dzisiaj na moich paznokciach. Przy okazji tego wpisu chciałam Wam napisać, że dla mnie Walentynki nie są tylko dnem do okazywania miłości partnerowi, ale także moim bliskim i przyjaciołom. Cały rok tą miłość partnerowi okazuje, ale przy okazji 14 lutego możemy na chwilę przystopować, wybrać się gdzieś i kolejny raz wyznać sobie miłość. Ja zamiast coś kupować postanowiłam dzisiaj zrobić Serce Tort Pavlovej według przepisu Twoje DIY. Ciekawe jak mi wyjdzie? :) 




Do mojego walentynkowego manicure wykorzystałam jako bazę lakier z zaawansowaną Multi-witaminową formułą wspomagającą wzrost paznokcia firmy WIBO. Chciałam, żeby paznokcie troszeczkę odpoczęły od odżywki eveline 8w1. 
Na bazę nałożyłam dwie warstwy kończącego się lakieru z INGLOTA o numerze 82 (kiedyś wyłącznie do francuza go używałam). 
Nie podoba mi się "efekt piór" na całej płytce paznokcia, dlatego nałożyłam go tylko na dwa paznokcie u dłoni i to jeszcze przy lewej krawędzi. Do tego wykorzystałam mojego nowego lakieru do paznokci fimry Golden Rose IMPRESSION 07.
Natomiast, żeby nadać akcentu walentynkowego za pomocą sondy namalowałam lakierem firmy safari małe serduszka na kciuku i palcu wskazującym. Kolor mógłby być bardziej intensywny, ale po skończonym manicure dopiero to stwierdziłam, a mam dzisiaj mało czasu, a dużo pracy i nie jestem w stanie tego już zmienić. 
Wszystko to pokryłam nowym top coat'em Golden Rose QUICK DRY. Muszę przyznać, że rzeczywiście bardzo szybko schnie i chyba ten top coat GR o efekcie żelowych paznokci pójdzie w zapomnienie, a ten na stałe zagości w mojej kolekcji lakierów. 









czwartek, 13 lutego 2014

Olej arganowy organiczny 100%


Dzisiaj przychodzę do Was z postem na temat oleju arganowego organicznego 100 % ze sklepu Atelier Natury. Miałam możliwość go przetestować, ponieważ wygrałam 100-złotowy bon na zakupy w tym sklepie. Po ponad miesiącu stosowania potrafię już coś więcej na temat tego produktu powiedzieć.

Informacje od producenta: 
"Olej arganowy zwany inaczej złotem Maroka czy też eliksirem młodości jest obecnie najbardziej cenionym i najbogatszym we właściwości pielęgnujące olejem  produkowanym  na świecie. Od dawna służący narodowi marokańskiemu, został zauważony i doceniony na wszystkich kontynentach. Wytwarzany jest z owoców arganii żelaznej, inaczej drzewa arganowego, które występuje tylko w jednym  miejscu  na świecie tzn. w południowo zachodniej części Maroka. Fakt, że rośnie ono w ekologicznie czystym środowisku  sprawia, że olej arganowy jest tak wartościowym  produktem.

Jest szeroko stosowany w kosmetologii i stanowi nieoceniony składnik produktów kosmetycznych. Jedną z najbardziej cenionych właściwości oleju arganowego jest jego działanie odmładzające. Wpływ na to ma duża zawartość tokoferoli czyli witaminy E (w tym Beta-tokoferol, Gamma-tokoferol i Delta-tokoferol), które chronią nasz organizm przed starzeniem się komórek. Olej chroni także strukturę skóry przed zniszczeniami powodowanymi czynnikami zewnętrznymi, głównie dzięki zawartych w nim antyoksydantów. Polecany jest właściwie dla każdego rodzaju cery szczególnie dla skóry wrażliwej, suchej, alergicznej a także trądzikowej i dojrzałej. Dzięki jego właściwościom nawilżającym i ujędrniającym, wygładzającym, rewitalizującym, pielęgnacja skóry bardzo skuteczna.

Warto także wiedzieć, że olej arganowy łagodzi objawy trądziku młodzieńczego, alergii czy też łuszczycy. Dzięki obecności fitosteroli, w tym głównie spinasterolu ma działanie przeciwzapalne i łagodzące jak również przyśpiesza gojenie ran, blizn, rozstępów a także poparzeń np. słonecznych.

Olej arganowy stosowany do demakijażu, maseczek kosmetycznych jak i masaży, wspaniale pobudza krążenie krwi, wpływa odmładzająco na skórę jak i nadaje jej niepowtarzalny wygląd. Jest to także wspaniały produkt do pielęgnacji włosów i paznokci. Doskonale sprawdzi się przy włosach suchych i łamliwych. Pomaga także zwalczyć łupież skóry. Ten wartościowy olej znajduje zastosowanie również w pielęgnacji skóry niemowląt. Chroni skórę najmłodszych przed oparzeniami i sprawdza się też jako produkt jej całkowitej pielęgnacji.

Zastosowanie produktu:
* dodatek do gotowych kosmetyków (porcję kremu, balsamu, odżywki lub szamponu nałożyć w zagłębienie dłoni, dodać do tego  niewielką ilość oleju arganowego całość wymieszać na jednolitą emulsję, nałożyć na skórę i dokładnie wmasować lub wklepać,
* olej arganowy można stosować bezpośrednio na skórę twarzy i ciała oraz włosy,
* jako pielęgnacyjny olejek do twarzy stosowany samodzielnie (odrobinę olejku rozgrzej między palcami i aplikuj na lekko wilgotną skórę twarzy, szyi, dekoltu oraz okolice oczu, delikatnie wklepując),
* jako dwufazowy nawilżacz w połączeniu z wybranym żelem hialuronowym (nałożyć na zagłębienie dłoni porcję żelu hialuronowego, dodać kilka kropli olejku, zmieszać palcami na jednolitą masę i nakładać opuszkami palców, delikatnie masując i wklepując w skórę. Stosunek fazy olejowej do żelowej reguluje się w zależności od potrzeb i rodzaju cery. W przypadku cery tłustej dodajemy mniejszą ilość olejku, w przypadku cery suchej większą ilość olejku),
* jako natłuszczająco - nawilżający olejek do ciała stosowany bezpośrednio na suchą lub lekko wilgotną po kąpieli skórę,
* jako olejek pielęgnujący końcówki włosów, odpowiedni do stosowania zarówno na suche i mokre włosy, bez spłukiwania (nabrać odrobinę oleju, rozgrzać i rozetrzeć między palcami, następnie wmasować w końce włosów, nie spłukiwać). Używaj olejku oszczędnie, aby nie przetłuścić i zbytnio nie obciążyć włosów,
* jako maska do włosów, stosowana przed umyciem (w suche, nieumyte jeszcze włosy i skórę głowy wmasować olej, zawinąć włosy w foliowy czepek i/lub ręcznik, trzymać na włosach przez ok. pół godziny do godziny i następnie umyć włosy szamponem bez SLS),
* jako olejek pielęgnujący, wcierany w zniszczoną skórę rąk oraz w paznokcie
* jako dodatek do wzbogacenia porcji maseczek w proszku.

Produkt posiada certyfikat organizacji Ecocert potwierdzający jego czystość ekologiczną.

Olej arganowy jest produktem w stu procentach naturalnym, nieprzetworzonym chemicznie. Wolny od środków konserwujących i sztucznych barwników, co sprawia że tak dobrze oddziałuje na naszą skórę nadając jej zdrowy i piękny wygląd. Niewątpliwą jego zaletą  jest także fakt, że bardzo szybko wchłania się w skórę. Obecność kwasu oleinowego sprzyja penetracji w głąb skóry składników aktywnych naturalnie obecnych w oleju. To produkt o szerokim spektrum działania, który każdemu pozwoli zadbać o swoją skórę.

Cena:  31 złotych/50 ml z dozownikiem"

Zacznę od tego, że miałam 50 ml oleju z dozownikiem. Jest on niezwykle wydajny, ponieważ razem z mamą używamy bardzo dużo tego produktu, a dzięki dozownikowi odpowiednia ilość produktu trafia na naszą dłoń. Z tego co się dowiedziałam, bez dozownika wylatuje zdecydowanie więcej produktu i bardzo szybko się on kończy, a cena jego wcale nie jest najniższa. 

Przed zastosowaniem tego oleju miałam kontakt z olejkiem arganowym w różnych kosmetykach i nie mogę na nie złego słowa powiedzieć. Polubiłam się z tym składnikiem i ciekawa byłam jak sam olej sprawdzi się u mnie, szczególnie na włosach. 

Zacznę od tego, że jest on uniwersalny. Można stosować go na włosy, ciało, cerę i w połączeniu z różnymi produktami. Świetną sprawą jest pompka, która pozwala dozować idealną ilość produktu i tym samym zaoszczędzić dużo oleju. Olej jest w szklanym pojemniczku na który złego słowa nie powiem. Parę razy był tłusty od oleju, ale szybko dało się to wytrzeć i nie wyślizgiwał się z dłoni. 

Największą ilość produktu wykorzystałam na włosy. Nie stosowałam przed myciem na suche włosy, bo nie lubię takiej aplikacji. Dodawałam go niekiedy do odżywki, którą spłukiwałam z głowy. Najczęściej jednak sam olej po osuszeniu włosów nakładałam na nie, albo mieszałam z innymi kosmetykami do włosów i wcierałam to w mokre włosy (nigdy nie u nasady, tylko od połowy długości!). Od czasu do czasu nakładałam olej na suche włosy, ale tylko na końcówki! Włosy po zastosowaniu oleju były nawilżone, nie puszyły się, do tego lśniły i były ujarzmione. Końcówki bardzo długo wyglądały zdrowo, czyli na moich włosach przedłużył okres w którym podcinam końcówki z 3 miesięcy na prawie 5! Zaobserwowałam zdecydowanie lepszą kondycję włosów, nawet łatwiej się je prostuje, gdy już to robię. 

Olej także od czasu do czasu stosowałam na cerę i w połączeniu z innymi produktami do twarzy, głównie kremami na noc. Aplikowałam wieczorem na twarz, bo nie chciałam w dzień chodzić z tłustą buzią. Rano, gdy się budziłam cera była gładka i napięta, nie świeciła się i zauważyłam lekko wyrównany koloryt twarzy. Nawet strefa T, która jest tłusta wyglądała zdecydowanie lepiej, dlatego warto sprawdzić jak u osób, które mają tłustą cerę ten olej zadziała. 

Reasumując, jestem pewna, że jeszcze nie raz powrócę do tego produktu i go zakupię. Ten olej jest rewelacyjny! Rzadko spotykam się, żeby jedna rzeczy działała na cerę, włosy i ciało. Chciałabym jeszcze kilka zastosowań tego oleju wypróbować, ale z pewnością na włosy nie przestanę go aplikować, bo wyglądają one świetnie. 

Jak Wy używacie oleju arganowego? Sprawdził się u Was? Macie dla mnie jakieś rady? 

środa, 12 lutego 2014

Lovely NUDE nail polish nr 2

 W tym tygodniu zapragnęłam na paznokciach manicure w odcieniach nude. Pewnie przy weekendzie wybiorę bardziej odważne kolory, może czerwienie z okazji walentynek? :)

Niewiele mam lakierów w cielistych kolorach. Jednym z nich jest lakier Lovely NUDE nail polish o numerze 2. Cena tego lakieru to około 6 złotych za 8 ml.




Jak zawsze pod lakier jako bazę użyłam odżywki eveline 8w1. Nałożyłam dwie warstwy lakieru i top coat z Golden Rose. Bazę i top coat ostatnio do wszystkich paznokci stosuję tą samą.
Co do lakieru to dla mnie to typowy średniaczek. Bardzo podoba mi się jego kolor, ale nie już to, że dwa dni tylko wytrzymuje na moich paznokciach.

Podsumowując:
+ tani
+ ładny kolor, lekko połyskujący
+ szybko się zmywa
+ dobrze się rozprowadza
+ dla mnie konsystencja jest w porządku
+ nie pozostawia smug

+/- średni czas schnięcia

- trzyma się około dwóch dni
- dwie warstwy słabo kryją, a trzy by bardzo długo wysychały 

Jak widzicie teoretycznie lakier ten ma więcej plusów niż minusów, ale i tak nie jest moim faworytem. Nie każdy ma tyle czasu, żeby codziennie paznokcie malować. Bynajmniej ja oczekuje od lakieru, że wytrzyma chociaż trzy dni. W internecie wiele jest negatywnych opinii na temat jego konsystencji, smużenia i pędzelka. U mnie nie zauważyłam ani smużenia, a pędzelek mi nie przeszkadzał. Natomiast troszeczkę więcej uwagi musiałam poświęcić przy nakładaniu go na paznokcie. Zakładam, że jeszcze będzie miał okazję zagościć na moich paznokciach. 




Domyślam się, że sporo z Was miało do czynienia z tym lakierem. U Was także tak krótko utrzymywał się na paznokciach? 



wtorek, 11 lutego 2014

GIMP, czyli jak zaczęłam korzystać z tego programu.

Od bardzo dawna chciałam nauczyć się korzystać z funkcji jakie posiadają programy edytorskie. Zawsze brakowało mi czasu, cierpliwości i zaangażowania. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęłam prowadzić tego tutaj bloga. Na komputerze posiadam trzy tego typu programy: PhotoScape, Picasa 3 i GIMP.

Pierwszego programu, czyli PhotoScape używam głównie do łączenia zdjęć i robienia kolaży.

Drugi program, czyli Picasa 3 jest moją prawą ręką. Od dodawania podpisu zdjęciom do ucinania obrazu. Zastosowań ma wiele i przez długi okres czasu tylko z niego korzystałam.

Jednakże, z dnia na dzień czułam, że to za mało, że chce więcej, chce lepiej. Nie dość, że chce ulepszyć wygląd bloga, poznać wszystkie jego opcje to chce, żeby czytelnikom miło oglądało się moje zdjęcia, pomimo złego oświetlenia i słabego sprzętu fotograficznego.

źródło: www.itctorrente.it

Z pomocom przyszedł mi program GIMP. Od dawna obserwowałam w sieci co użytkownicy robią dzięki temu programowi i jakie ma on możliwości. Długo zastanawiałam się czy aby nie jest za skomplikowany, ale..


Zdjęcie po lewej stronie, a głównie jego tło sprawiło, że zachciałam je zmienić. Obejrzałam parę filmików na youtube robiąc przy tym notatki i sama wzięłam się do pracy. Jak widzicie po prawej stronie zmieniłam te tło. Uważam, że krawędzie mogły by być mniej wyostrzone, ale jak na pierwszy raz jestem zadowolona. Chciałabym dalej uczyć się i rozwijać, bo z pewnością to mi się przyda.  


Korzystacie z takich programów? Jakie były Wasze początki? Może macie dla mnie jakieś rady? 


poniedziałek, 10 lutego 2014

Wosk Yankee Candle - HONEY BLOSSOM

Swoją przygodę z woskami Yankee Candle rozpoczęłam w grudniu zeszłego roku. Stosunkowo niedawno. Kusiły mnie od dłuższego czasu, ale wciąż brakowało mi odwagi, żeby po nie sięgnąć.
Pierwsze trzy zapachy wosków jakie miałam doradziła mi KOSMETASIA. Niestety jej ulubione zapachy kompletnie w mój gust nie trafiły i już zastanawiałam się nad fenomenem tych wosków. Bolała mnie od nich głowa i dusiły mnie, ale ich zapach był trwały, wypełniał mój pokój i sprawiał, że w końcu w nim ładnie pachniało. Dodam, że nie wiem dlaczego, ale cokolwiek bym nie robiła u mnie nigdy nie pachnie, a co dopiero ładnie, a te woski właśnie to zmieniły. Pachniało i to uroczo!

Będąc w sobotę w kwiaciarni po kwiaty zobaczyłam, że posiadają na stanie woski yankee candle. Postanowiłam kupić sobie kolejny, ale tym razem najpierw powąchać go przez opakowanie i dopiero jak mi się spodoba po niego sięgnąć. Takim sposobem w moje ręce trafił ostatni wosk HONEY BLOSSOM.


Producent o zapachu:
"Honey Blossom – cudowna kompozycja zamknięta w niewielkim, naturalnym wosku – to nie tylko pomysł na to, jak sprawnie odświeżyć nastrój panujący we wnętrzu. Honey Blossom to najprawdziwsze, bardzo gustowne, odrobinę wyniosłe, damskie perfumy, których miejsce spoczywa na blacie eleganckiej, zabytkowej toaletki. Buduarowy aromat złożony jest z tak wyjątkowych, drogeryjnych nut jak ciężkie piżmo, słodki miód, świeże, pachnące żywicznym sokiem drewno i esencja wydobyta z serca tradycyjnej frezji. Całość tworzy bukiet wyjątkowo kobiecy i bliźniaczo podobny do luksusowych perfum!"

Kupując zdałam się całkowicie na mój nos. Przez opakowanie ten zapach jest dla mnie lekko słodki. Najładniejszy moim zdaniem jaki mieli w kwiaciarni. Po zapaleniu go w kominku stwierdziłam, że ten zapach mnie nie dusi, jest niezwykle świeży, lekko słodki i kwiatowy, ale wszystko jest zrównoważone. Czuje w nim także nuty drewna i piżma. Ten wosk przyjemnie wypełnia pomieszczenie i jeszcze po wypaleniu czuć jego zapach w pomieszczeniu.

Osobiście jestem nim zachwycona! Jest tak cudownie świeży i wyrafinowany. Może rzeczywiście podobny do luksusowych perfum. Dzięki niemu odzyskałam wiarę w cudowność tych wosków i chce ich znowu więcej. Wczoraj zapomniałam, że odpaliłam kominek i co jakiś czas przypływał bardzo przyjemny zapach i w tym zapomnieniu pytałam się mojego partnera, czy może jakiś nowy ma perfum, albo świeżo z prania wyjął ciuchy.


Mieliście ten zapach? Co o nim myślicie? Widziałam, że wielu osobom nie przypadł on do gustu. Czyżbym miała jakiś nietypowy nos? ;)

piątek, 7 lutego 2014

Szminka "Doskonałość absolutna" avon

Składając ostatnie zamówienie z avon'u postanowiłam zakupić sobie nową szminkę "Doskonałość absolutna" o odcieniu LUSCIOUS PEACH za 15,99/3,6 g. 


Szminka "Doskonałość absolutna"
* wszechstronna szminka o pielęgnacyjnych właściowościach
* nadaje kolor, nawilża, odżywia i chroni
* zapewnia średnie krycie

Jak widzicie szminka ma bardzo dziewczęce opakowanie. Osobiście moim zdaniem te w czarnych opakowaniach wyglądają zdecydowanie lepiej, bardziej elegancko, ale dla mnie opakowanie nie jest problemem. Ważna jest zawartość.






Tym razem pokusiłam się o beżowy odcień LUSCIOUS PEACH. Szukałam czegoś w neutralnych odcieniach, gdyż nie mogę się przekonać do ciemniejszych i żywszych na moich ustach. Chyba mi nie pasują. Katalog wcześniej dostałam tą pomadkę o odcieniu LOVELY CHERRY i zaraz powędrowała do koleżanki, bo kolor zdecydowanie mi nie pasował i zwracał wszystkich uwagę. Mogę jednak dodać, że ten ciemniejszy odcień miał mocniejsze krycie. 

Co do samej szminki, zaczęłam ją stosować, gdy dzięki masełkowi do ust nivea doprowadziłam je do idealnego stanu. Nawilżone, gładkie, miękkie. Utrzymywała się dość długo, do pierwszego picia czy jedzenia. Kolor moim zdaniem krył bardzo ładnie. Szminkę sprawnie rozprowadza się po ustach, jest kremowa. Mój odcień nie jest mocno na pigmentowany. Usta po jej nałożeniu są nawilżone. Nadaje ustom cudowny połysk. Tutaj pojawił się bardzo pozytywne wrażenia. Czyżbym znalazła ideał?

Jednakże, gdy nie miałam czasu dbać o moje usta i pojawiły się suche skórki szminka ta podkreśliła je i zdecydowanie zbierała się w różnych miejscach z różną intensywnością, rolowała się. Musiałam ją odstawić, bo nie mogłam znieść tego co miałam na ustach. 








Reasumując, mam mieszane uczucia co do tej szminki. Gdy usta są w idealnej kondycji jestem w niej zakochana, niestety, gdy usta są w gorszej kondycji nie znoszę jej. Nie zamierzam jednak przestawać jej używać. Do dziennego makijażu jest idealna. 










środa, 5 lutego 2014

Liebster Blog Award.


Zostałam otagowana do Libster Blog Award przez Sylwia K. Bardzo jej dziękuje i z chęcią opowiadam, żeby czytelnicy mogli mnie bliżej poznać.

Miłego czytania!

1.Ulubiona przekąska?
Uwielbiam grzanki z serem i pieczarkami.

2.Komedia czy horror? Dlaczego?
Komedia, ponieważ tak niewiele śmiechu ostatnio w moim życiu, a po horrorach mam schizy.

3.Twój ulubiony gadżet, który służy Ci na co dzień?
Telefon. Nie rozstaje się z nim na krok. Połączenie z internetem non stop chodzi.

4.Nawyk, z którego jesteś dumna?
Trudne pytanie. Planowanie dnia i nauki. Wtedy przynajmniej jak coś zaplanuje to to wykonam, a gdy nie mam planów to nic nie zrobię przez cały dzień.

5.Dokończ: Jestem... kiedy...
Jestem szczęśliwa, kiedy moi bliscy są szczęśliwi. 

6.Ulubiony film?
Jakoś szczególnie filmów nie oglądam, a ulubionych filmów, książek, piosenek mam tysiące.  Z 15 razy widziałam "Jak stracić chłopaka w 10 dni", "Pretty Man", "Zielona Mila", "Pamiętnik", "Słodki Listopad", "I że Cię nie opuszczę"...

7.Gdybyś miała nadprzyrodzoną zdolność to jaka by to była?
Uszczęśliwianie ludzi.

8.Uczysz się na swoich czy cudzych błędach?
Po prostu na błędach. Cudzych także.

9.Trwasz w noworocznym postanowieniu?
Trudno powiedzieć. Zawsze na koniec roku robię podsumowanie i tak źle to nie wygląda.

10.Ulubione perfumy na co dzień?
Avon.

11.Co robiłaś wczoraj o tej godzinie?
Prasowałam.



Sama zapraszam do zabawy w tym tagu, jak chcecie możecie odpowiedzieć w komentarzach.


1. Ulubiona książka.
2. Czego nie znosisz w innych ludziach?
3. Z czym Ci się kojarzy Polska?
4. Co jest dla Ciebie w życiu najcenniejsze?
5. Jak radzisz sobie z problemami?
6. Posiadasz zainteresowania? Jakie?
7. Wymarzona randka.
8. Jaką cechę cenisz w partnerze?
9. Ulubione imię męskie i damskie.
10. Jak spędzasz niedziele?
11. Najbardziej lubisz kupować...?


Pozdrawiam!

wtorek, 4 lutego 2014

Manicure z wykorzystaniem lakieru do paznokci z SINSAY


źródło: strona internetowa firmy SINSAY (http://www.sin-say.com/pl/pl/)

Zauważyłam, że w poście z zakupami z SINSAY (TYM), bardzo spodobał i zainteresował Was lakier do paznokci tej firmy. Z tego powodu pomalowałam nim paznokcie i zrobiłam zdjęcia, ale... żadne nie oddaje piękna tego lakieru! Producent opisuje ten lakier tak: "Intensywny kolor z efektem szklanego połysku. Trwała formuła z Tefpoly wzmacnia paznokcie. Nie zawiera toluenu i formaldehydu. Przed użyciem wstrząsnąć. Malować dwukrotnie odtłuszczone paznokcie."

Lakier do paznokci
DARK VIOLET 49
Cena na opakowaniu 5,99
Cena na promocji 3,99

Przed użyciem tego lakieru, nałożyłam na paznokcie jako bazę odżywkę 8w1 EVELINE, następnie dwie warstwy tego lakieru i top coat gel look z Golden Rose.




Kolor mnie zachwycił! Jest przecudny i żadne zdjęcie go nie oddaje. Bardzo wygodnie się go aplikuje, ma idealną konsystencję. Schnie dość szybko, byłam zadowolona. Co do trwałości to trudno mi powiedzieć, ponieważ u mnie wytrzymał 2 dni, ale możliwe, że dlatego tak krótko, bo sprzątałam dom i miał kontakt z różnymi produktami do sprzątania. 

Za tą cenę to jestem bardzo zadowolona. Niekiedy droższe lakiery sprawują się gorzej, niż ten. Kolor zachwyca i nie miałam wcześniej takiego. Muszę zobaczyć jakie mają jeszcze odcienie. Minusem jest trwałość, ale zobaczymy przy następnej aplikacji ile wytrzyma.




Jak Wam się podoba? Mieliście już do czynienia z lakierami tej firmy?