sobota, 30 listopada 2013

Drobne zakupy

Witajcie,

Miałam taką przerwę w blogowaniu, ponieważ do końca grudnia będę pracować po 14 godzin dziennie, bez śród i weekendów, z czego co drugi weekend na uczelni jestem. Mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie, bo w wolnych chwilach dalej będę blogować. Postanowiłam i koniec, ten blog będzie się rozwijać.

Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem dotyczącym moich zakupów. Dostałam pracę w centrum miasta, wszędzie otaczają mnie sklepy. Codziennie przyjeżdżam do domu z nowym lakierem. Ta praca ma swoje plusy i minusy.

Zaczniemy od tego, że rozpoczął się okres przedświąteczny, który uwielbiam. Z tej okazji nabyłam trzy nowe świeczniki, które kojarzą mi się ze świętami i specjalnie na tą okazję zostały zakupione.


Ta gwiazdeczka przy uchwycie, urzekła mnie.


 Natomiast ten świecznik kojarzy mi się z bombką.


Ten wygląda jak obsypany śniegiem i te gwiazdeczki oraz łańcuszek. Cudny.


Uwielbiam takie cuda. Dodają uroku pomieszczeniu w którym się znajdują. Szkoda, że miejsca na nie już mi się kończą. Kombinuję, gdzie zawiesić półkę w pokoju by zyskać trochę miejsca, ale ciągle coś mi nie pasuje. W wolnej chwili poważnie nad tym się zastanowię. Zyskałabym miejsce na świeczniki i zdjęcia.


Jak zauważyliście na zdjęciach powyżej znajdują się zakupy kosmetyczne. Mianowicie odżywka firmy Eveline cosmetics 8w1 Total Action, używam jej jako podkład pod lakier i rzeczywiście dłużej trzyma się lakier na paznokciach, a paznokcie są mocniejsze. Następnym produktem jest Lakier firmy Wibo z zaawansowaną multi-witaminową formułą wspomagającą wzrost paznokcia. Pierwszy raz mam ten produkt, zobaczymy jak się sprawdzi. Trzecim produktem jest firmy Wibo, pyłek: WILD THING Nail Effect Powder "Pink Passion". Tego produktu także nigdy nie miałam. Zobaczymy co z niego powstanie. Poczytam troszkę w internecie i do dzieła. Efekt zapewne zobaczycie tutaj.


Z kolorowych lakierów nabyłam dwa nudziaki. Jeden firmy Wibo Lovely Nude nail polish, według mnie typowy nudziak. Drugim jest Coral Prosilk 158, wchodzący w ciepły odcień brzoskwini. Co do kolorów jestem jak mężczyzna- kiepsko odróżniam. Dla mnie coś jest białe, albo czarne, dlatego Wasza opinia o kolorze może być całkiem inna.


Ostatnie zakupy zrobiła w sklepie MOHITO, który uwielbiam za akcesoria. Wiecie co mnie skusiło? Zniżka 30% na cały asortyment do 7 grudnia. Polecam serdecznie. 


Kupiłam szalik, którego poszukiwałam, ponieważ okazało się, że żadnego zimowego szalika nie posiadam. W dodatku jestem bardzo wybredna, ponieważ wiele szalików mnie gryzie, drażni i uczula. Ten na pierwszy kontakt nic takiego nie robił. Teraz muszę jeszcze czapkę dokupić, ponieważ swoją beżową zgubiłam we Wszystkich Świętych, pewnie na cmentarzu.



Cena: 59,99 zł

Drugim zakupem był portfel na który czaiłam się od dawna, ale ciągle miałam wątpliwości. Jednakże w internecie nie znalazłam tańszego, ani ładniejszego. Mój niestety po ponad dwóch latach zrobił się "brudny" i przestał mi się podobać. 



Jak widzicie na tylnej stronie jest kreska. Jak kupowałam to jej nie widziałam. Musiała powstać, gdy schowałam zakupy w pracy. Mi osobiście nie przeszkadza to.




To już wszystkie moje zakupy. Teraz szybko dodaję wpis i lecę malować paznokcie, póki jeszcze jasno jest , ponieważ w następnym wpisie chciałabym pokazać Wam efekty mojej pracy.


Mam nadzieję, że nie przestaniecie mnie czytać. Ja w wolnych chwilach obiecuje nadrabiać braki i dodawać wpisy. Żegnam się z Wami i życzę miłego weekendu i oby trwał jak najdłużej :)


poniedziałek, 25 listopada 2013

Andrzejkowy wzór


Z okazji Andrzejek na które wybraliśmy się w sobotę, postanowiłam przemalować swoje paznokcie.
Użyłam do tego, jako bazy odżywkę 8w1 eveline (ostatnim razem paznokcie trzymały się ponad 4 dni, bez żadnego uszczerbku, pomimo prac domowych), dwóch lakierów kolorowych: NYC 266 Battery Park Purple oraz Astor Fash'n Studio 85 Delicate Cherry, a na koniec pokryłam top coat'em z Golden Rose.






Zdjęcia bez lampy oraz z lampą. Fotograf ze mnie za dobry nie jest. Mam nadzieję, że zdjęcia choć trochę pokażą piękno tych paznokci. Po ostatniej porażce z kropkami ten malunek bardzo mnie usatysfakcjonował.


Lubię te lakiery i te odcienie. Dobrze się w nich czuję, ale jak przystało na prawdziwą kobietę szybko mi się nudzi dany kolor. Raz mam "szał" na róże, raz na czerwone odcienie innym razem na beże. 


niedziela, 24 listopada 2013

I mnie dopadło! YANKEE CANDLE

Tyle się o nich naczytałam w internecie. Kusiły od dawna. A o czym mowa? Oczywiście o woskach YANKEE CANDLE. Jednakże dopiero po rozmowie z Kosmetasią postanowiłam je zakupić. Ciekawość i moje uwielbienie do zapachów zwyciężyły. Za namową Asi zrobiłam zakupy w sklepie CHOCOBATH i nie zawiodłam się. Zakupy zrobiłam w poniedziałek wieczorem od razu z przelewem, a już rano dostałam wiadomość, że przesyłka została wysłana. Paczuszka doszła do mnie w czwartek. Takie zakupy to ja uwielbiam :)


Jak widzicie kupiłam tylko 3 woski. Z dwóch powodów, pierwszym jest to, że chciałam najpierw ten produkt wypróbować, a drugim jest fakt, że niestety mam ograniczone fundusze.

Za namową wyżej wymienionej doradczyni wybrałam zapachy:

* SUMMER SCOOP 

* MANDARIN CRANBERRY

* CRANBEERY ICE


Oczywiście musiałam także kupić kominek, ponieważ mój "starszy" nie został zabrany przed przeprowadzką 4 lata temu.


Jak widzicie zdecydowałam się na klasyczny, biały kominek. Nie myślałam, że będzie on takich dużych rozmiarów. Jednakże, jestem zadowolona, ponieważ ładnie się prezentuje i będzie do wszystkiego pasować.


O zapachach w tym wpisie nic nie powiem, o tym czy przypadły mi do gustu, także nie. Chce najpierw poznać wszystkie trzy zapachy. Mogę napisać tylko, że gdy rozpakowywałam paczkę to unosił się bardzo intensywny i słodki zapach. Od razu pomyślałam o tym jakie intensywne muszą być zapachy tych wosków.



Chcecie poznać opinię moją na temat tych wosków? Czy są osoby, którym te woski nie przypadły do gustu?

piątek, 22 listopada 2013

ANEW E-DEFENCE Krem odżywczo-naprawczy na noc i ochronno-naprawczy na dzień



Dzisiaj mowa o kremie ANEW CLINICAL na dzień i na noc

Według producenta:
* odpowiedni dla skóry wrażliwej
* nie zawiera kompozycji zapachowej
* beztłuszczowa formuła
* odpowiedni dla każdego wieku

E-DEFENCE MOC ODŻYWIENIA NAPRAWY I OCHRONY W JEDNYM KREMIE!

CHRONI
przed czynnikami zewnętrznymi, spowalniając proces starzenia, dzięki filtrom UVA i UVB oraz najbardziej zaawansowanym antyoksydantom. Łagodzi podrażnienia.

NAPRAWIA
uszkodzenia takie, jak: zmarszczki, przebarwienia, plamy posłoneczne i przesuszenie skóry dzięki pierwszej na rynku technologii SmartRepair, która zastępuje uszkodzone komórki zdrowymi. W efekcie skóra odzyskuje młodszy wygląd.

ODŻYWIA
i nawilża,  by poprawić wygląd, koloryt i napięcie skóry oraz zredukować widoczność zaczerwień dzięki ekstraktowi z soi.

EFEKT:
Skóra 100% kobiet wygląda zdrowiej**

Widoczność zmarszczek, przebarwień i zaczerwień staje się zdecydowanie mniejsza.

**po 4 tygodniach stosowania, na podstawie 10-tygodniowego badania klinicznego KLG 7556 z udziałem 30 osób




Specjalnie dla tej recenzji współpracowała ze mną mama, która walczy z przebarwieniami na twarzy. 

OPINIA:
Zaraz po zastosowaniu kremu ma się wrażenie, że skóra odżywa, jest ukojona i nawilżona. Aplikacja kremu jest bardzo łatwa. Sam krem nie jest tłusty i łatwo rozprowadza się go po skórze. Jeden krem jest przeznaczony na noc, a drugi na dzień i tak też były stosowane. Krem na noc jakby troszkę trudniej wchłaniał się w skórę. Producent podaje, że kremy nie posiadają kompozycji zapachowej, ja jednak wyczuwam ich zapach, nie jest intensywny, ale nieprzyjemny. Po dłuższym czasie stosowania kremu można zauważyć, że znikają zaczerwienienia, przebarwienia. Następuje wyrównanie kolorytu, a skóra jest nawilżona i wygląda na świeżą, wypoczętą i zdrową. Co do kremów, które mają powodować zniknięcie przebarwień mamy bardzo duże doświadczenie. Mama dostała przebarwienia na twarzy po jednych z wakacji zagranicznych. Nie były to lekkie przebarwienia. Chodziła na kwasy, stosowała różne kremy polecane przez dermatologa, kosmetyczkę, aptekę. Wydawała miesięcznie na te kremy ponad 200 zł. Efekt? Minimalny. Nawet sprowadzali dla niej krem, który nie pomógł. Zakupiła kremy z avonu, ponieważ ich cena była zachęcająca, a nie zostawało jej nic innego jak szukać i próbować nowych produktów. Z dnia na dzień obserwujemy, że przebarwienia robią się jaśniejsze, mniejsze i widać poprawę. Dalej najgorzej jest na nosie i polikach, ale lepiej niż kiedyś. Chętnie pokazałabym Wam zdjęcie efektów, ale nie wpadłyśmy na pomysł by zrobić zdjęcie przed rozpoczęciem kuracji.
Reasumując, największe wrażenie zrobiło na nas to, że skóra po tych kremach jest w zdecydowanie lepszej kondycji. Wydaje się zdrowa, promienna i odżywiona. Dodatkowo krem wpływa na zmniejszenie przebarwień słonecznych, co było głównym czynnikiem zakupienia tego zestawu.

W skrócie: 
- zanikają zaczerwienienia
- zmniejszają się przebarwienia
- następuje wyrównanie kolorytu
- można zaobserwować szybkie działanie
- krem jest skuteczny
- nadaje się pod makijaż
- uniwersalny
- wydajny
- nie jest tłusty
- poprawia kondycję skóry
- skóra jest odżywiona
- nawilża
Minus:
- zapach




30ml/68,00 bez promocji w katalogu




Stosowaliście już ten krem? Co o nim sądzicie? Pomógł Wam, zaszkodził? 

środa, 20 listopada 2013

Pedagogika, a rzeczywistość

Chcę napisać coś na temat moich studiów dokładnie pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej i hospicyjnej oraz jak to się ma do rzeczywistości, otoczenia, pracy.

Mam wrażenie, że mało kto traktuje moje studia i doświadczenie poważnie.
Większość mam wrażenie, że myśli, iż studiuję coś niepotrzebnego, bo "kto nie umie się opiekować dzieckiem, nie mówiąc o wychowaniu?",  jednakże patrząc na niektórych rodziców mam ochotę nimi potrząsnąć i powiedzieć im jaką krzywdę robią swojemu dziecku i jakie może to mieć skutki w przyszłości.
Dodam, że doświadczenie, które zdobyłam jako niania jednego dziecka i późniejsza praca w żłobku, gdzie miałam kontakt z dużą grupą małych dzieci, plus teoria jaką zdobywam na studiach powoduje, że dostrzegam wiele porażek rodziców. Rozpoczynając od mówienia do dzieci, postępowania z nimi, karmienia, kończąc na wychowaniu i nawykach.




Boli mnie, gdy widzę na zakupach malutkie dzieci w fotelikach zamontowanych w wózkach. Może jest tak szybciej i wygodniej, ale dziecko, które w takim foteliku musiało zostać przetransportowane samochodem wystarczająco długo czasu spędziło w pozycji półleżącej. Zabranie ze sobą gondoli i zamontowanie jej nie sprawi za dużo kłopotu, a pozwoli dziecku odpocząć w pozycji odpowiedniej dla jego wieku. Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy ile taki maluch powinien czasu spędzić w pozycji półleżącej, czyli w foteliku, lub nie położonym całkiem na płasko leżaczku.

Następnym przypadkiem przy którym ciężko jest mi przejść nic nie komentując są zakupy ze starszym dzieckiem, szczególnie w supermarketach. Dziecko biega pomiędzy półkami, albo krzyczy lub co gorsza płacze w wózku. Rodzice poirytowani zazwyczaj uciszają takie dzieci, co powoduje coraz gorsze zachowanie dziecka. Mało, które dziecko wytrzyma na zakupach patrząc co mama robi, a przy tym nudząc się. Wystarczy uatrakcyjnić dziecku zakupy. Informować co pakujemy do wózka. Dawać do rączki różne przedmioty i tłumaczyć co to jest. Starsze dzieci zaangażować w zakupy- kazać mu wybrać, którą paprykę bierzemy, albo kazać mu przynieść jakiś produkt. Wszystko zależy od dziecka, jego wieku, ale możliwości jest sporo.

Ostatnią rzeczą jaką poruszę w tym poście jest spędzanie czasu wolnego z dzieckiem. Mam na myśli zabawy na świeżym powietrzu. Dziecko codziennie powinno być na dworze, czasami pogoda na to nie pozwala, ale w domu także można spędzić fajnie czas. Możemy zorganizować prace plastyczne, gimnastykę, pomoc w gotowaniu. Nie aprobuję oglądania przez większość dnia przez dziecko telewizora oraz zbyt wczesnego użytkowania komputera. Jest tyle świetnych sposobów na spędzenia czasu, zajęcia dziecka. Najłatwiejszym i najbardziej szkodliwym są media. Nie uważam, że wcale nie powinno oglądać bajek, czy grać w gry, ale można to planować z głową, wybierać edukacyjne programy, które czegoś uczą.




Oczywiście to są tylko 3 przykłady, a jest ich o wiele więcej. Nie chce jednak przedłużać i zanudzać. Chcę jedynie zwrócić uwagę na to ile dobrego dają studia w połączeniu z doświadczeniem. Przede wszystkim człowiek "zna teorię", wie do czego dane zachowania prowadzą, co szkodzi, co sprzyja, jak rozwiązać dany problem, jak zorganizować dziecku czas. Doświadczenie pokazuje, że każde dziecko jest inne, że trzeba mieć parę alternatyw, że danego zachowania może być wiele przyczyn. Mój wpis nie jest bezpośrednią krytyką, jest ukazaniem ważnych spraw przez wspomnienie o najczęstszych porażkach rodzicielskich. Nie trudno o nie w dzisiejszym świecie, gdzie ważna jest pogoń za pieniądzem, mało czasu dla dziecka i frustrację rodziców.

Wy także twierdzicie, że takie studia są niepotrzebne? Jak podoba się Wam mój wpis? Chcielibyście więcej wpisów w tej tematyce? 

wtorek, 19 listopada 2013

Perełki dekoracyjne do paznokci firmy LOVELY PEARL NAILS



Recenzja perełek dekoracyjnych do paznokci firmy LOVELY PEARL NAILS. 

Posiadam tylko te perełki, bez bazy pod nie, bo niestety nie wiedziałam, że taka istnieje. Przed użyciem ich wrzuciłam w google hasło: lovely pearl nails. Przeczytałam parę opinii i większość była bardzo krytyczna. Osobiście nie spodziewałam się, że te perełki wytrzymają na moich paznokciach dłużej niż jeden dzień, doświadczenie pokazało mi, że takie rzeczy nie trzymają się na moich paznokciach, same lakiery także krótko się trzymają. Jednakże zdjęcia z internetu oraz filmiki z youtube, gdzie użyte są takie perełki spowodowały, że chciałam uzyskać taki efekt na swoich paznokciach.

Pierwszą moją myślą było: Jak je zaaplikować, żeby wszędzie nie było tych kuleczek i dużo się nie zmarnowało? Niestety nie miałam, żadnego pojemniczka po kremie. Postanowiłam przesypać kuleczki w kieliszek.



Kieliszek postawiłam na parapecie pomiędzy moimi świecznikami, żeby nie wysypać kuleczek. Wygląda to bardzo dekoracyjnie, nie rzuca się w oczy. Dodatkowo sprawdza się to bardzo dobrze. Na paznokieć na którym mają być perełki nałożyłam odżywkę, dwie warstwy białego lakieru i zanurzyłam dany palec w te kuleczki. Wyciągając obsypałam nadmiar, to co wystawało za paznokieć i stworzyłam jedną warstwę perełek.



Efekt końcowy wyglądał tak:





Środkowe zdjęcie było zrobione z lampą. Kolory zakłamane, bo zdjęcia robione późną porą. Dodatkowo dodam, że na koniec w te perełki wklepałam top coat z Golden Rose.


Manicure zostało wykonane w sobotę o 17, a w poniedziałek w południe miałam jeszcze prawie wszystkie perełki na paznokciu. Jedynie te przy samej górze poodpadały, ale nie mocno. Zaskoczyła mnie ta trwałość. Zobaczymy jak to będzie następnym razem. Bardzo efektowne są te perełki, zwłaszcza jeśli wybieramy się na imprezę. Perełki dodają bogactwa naszym dłonią.





Miał ktoś takie perełki? Jak sprawują się u Was?



poniedziałek, 18 listopada 2013

Drobne zakupy

Od jakiegoś czasu uwielbiam świeczki zapachowe. Codziennie jakaś w moim pokoju się pali. Bez świeczek mam wrażenie, że pomieszczenie śmierdzi i wietrzę je, co nic nie daje oprócz tego, że jest strasznie chłodno, a zapach jaki był taki jest. Będąc w sobotę na zakupach w drogerii dostrzegłam taką oto świeczkę:



Jak mogłabym przejść obojętnie obok świeczki m&m's? Nie mogłam. Wylądowała w koszyku. Nie kosztowała więcej niż 8 złotych. Była też żółta i czerwona, zamierzam je także zdobyć do kolekcji. Nie myślcie sobie, że jak ją brałam to nie wiedziałam co zrobię z jej szklanym opakowaniem. W głowie miałam plan, że po wypaleniu zostanie mi kolejny świecznik :)

W tej samej drogerii zobaczyłam, że mają wersję 50 ml suchego szamponu do włosów BATISTE, którego recenzje czytałam na wielu blogach.


Zobaczymy jak sprawdzi się na mojej grzywce, która często robi się oklapnięta i tłusta. Nawet co 18 godzin. Mam nadzieję, że u mnie także rewelacyjnie się sprawdzi, szczególnie w niedzielne poranki, gdy wstaję na uczelnię :)

W rossmann'ie w ostatniej chwili dostrzegłam perełki dekoracyjne do paznokci firmy LOVELY PEARL NAILS. Od razu wiedziałam, że muszę je mieć. W ten sam dzień także wykonałam manicure z ich wykorzystaniem.



Następny wpis będzie właśnie o tym produkcie. 


W netto zaopatrzyłam się w kalendarz na rok 2014. Mam nadzieję, że dużo lepszy dla mnie rok. Pokładam w nim ogromne nadzieje i marzę, żeby już się skończył rok 2013.




Drobne zakupy, a cieszą.
Niewiele mi potrzeba do chwilowego poprawienia humoru,
a Wam?

sobota, 16 listopada 2013

skin so soft mineral gems glamorous gold

Tytuł informuje, że dziś będzie wpis o olejku mineralnym z Avonu. Zabierałam się za ten wpis od półtora tygodnia. W końcu dostałam powera i nie chcę być gołosłowna. Chcę działać!
Na początek zajmiemy się kosmetykami z Avonu, które obecnie stosuje i jestem na bieżąco z efektami. Ten wpis oznacza początek serii wpisów o kosmetykach z Avonu.

ZŁOCISTY OLEJEK MINERALNY W SPRAYU Z POŁYSKUJĄCYMI DROBINKAMI skin so soft

Pojemność: 150 ml
Cena: 21,00

Opis producenta: "Złocisty olejek mineralny w sprayu z połyskującymi drobinkami złota i kompleksem mineralnym skutecznie nawilża, nadaje skórze zmysłową miękkość, złocistą poświatę i subtelny zapach. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu. Przed użyciem wstrząsnąć Obficie spryskać ciało i wmasować w skórę"

Ingredients: ISOPROPYL PALMITATE, ALKOHOL DENAT, AQUA, BENZOPHENONE- 3, PARFUM, MICA, PPG-12/SMDI COPOLYMER, TOCOPHERYL ACETATE, SACCHAROMYCES FERMENT LYSATE FILTRATE, TIN OXIDE, HYDROLYZED KERATIN, HYDROLYZED SILK, CI 77891, CI 77492, CI 77499, CI 19140, CI 14700.

Moja opinia: Co do tego produktu od samego początku miałam mieszane uczucia. Zaraz po spryskaniu intensywnie czuć zapach alkoholu, patrząc na skład nie ma czemu się dziwić. Po wmasowaniu w skórę zapach ten zmienia się na delikatny, w moim odczuciu lekko kwiatowy. Skóra po zastosowaniu tego olejku jest bardzo tłusta, ale gdy się go wmasuje to po chwili tłusty filtr znika, pozostawiając lekkie nawilżenie i połyskujący wygląd skóry, który szybko znika (pod odpowiednim kątem padania światła). Minusem, który zauważyłam od pierwszego użycia jest atomizer. Promień pryskania olejku jest tak duży, że miejsce wokół mnie, gdzie go stosowałam było całe tłuste. Zaradziłam temu pryskając sobie w dłoń i nakładając na ciało, a nie bezpośrednio psikając na ciało. Po dłuższym stosowaniu tego olejku, nie zauważyłam, żeby moje ciało było nawilżone i miękkie. Mam wręcz wrażenie, że skóra jest wysuszona.  Zaraz po spryskaniu nóg czuję szczypanie na skórze. 
Reasumując, uważam, że olejek jest efektowny zaraz po zastosowaniu go. Skóra pachnie, jest lekko nawilżona i połyskuje. Na moim mężczyźnie zrobiło to wrażenie. Natomiast dłuższe stosowanie powoduje, że skóra jest nadal wysuszona, możliwe, że nawet bardziej. W dodatku podrażnia mi nogi. Alkohol, który znajduje się w składzie tego olejku czyli ISOPROPYL i ALKOHOL DENAT powodują wysuszenie, podrażnienie i często uczulają skórę.

Podsumowanie:

+ ładne połyskujące ciało po użyciu
+ brak pozostawienia tłustego filtru, a ciało wygląda na natłuszczone

- alkohol w składzie, dużo szkodliwego alkoholu
- po dłuższym stosowaniu przesusza skórę
- atomizer
- duszący zapach alkoholu zaraz po użyciu
- skóra nie jest miękka 
- cena nieadekwatna do jakości i składu



Stosowaliście kiedyś ten olejek? Na Was wywarł także negatywne wrażenie? Może znacie, podobny produkt, który świetnie się sprawdził na skórze?

poniedziałek, 4 listopada 2013

Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy.

Nic tak szybko nie poprawia mojego samopoczucia jak ZAKUPY. Poprawia szybko, ale krótkotrwale. Jednak liczy się, że człowiek może wyjść do ludzi, kupić coś nowego i cieszyć się z tego. Dodatkowo rozglądam się co jest modne, co w jakiej cenie i inspiruje się.

Z racji tego, że jechałam do sklepu avon odwiedziłam nowo otwarte centrum handlowe w Poznaniu CityCenter. Więcej informacji tutaj: http://poznancitycenter.pl/

Jestem pozytywnie zaskoczona. Dużo sklepów, ludzie giną w tych metrach kwadratowych, wszystko w jednym miejscu. Odkryłam nowe sklepy, niektóre wydały mi się droższe lub mniej wyposażone niż w galerii Malta lub M1. Pierwszy raz zrobiłam zakupy w SINSAY. Ten sklep przemawia w moje gusta! :)

W Starym Browarze w RIVER ISLAND dorwałyśmy portfel. Kolor nie jest jakiś uniwersalny, ale nie robi nam problemu zresztą przecena z 99 zł na 30 zł, nie pozwoliła przejść obojętne.





W SINSAY dorwałam spodnie, a w RESERVED bluzkę. Wzięłam ją, ponieważ jest taka wesoła. Mam dość czarnych, szarych i brązowych ubrań. Coś kolorowego z fajnym nadrukiem się przyda.








Spodnie: 49,99 zł
Bluzka: 24,99 zł

Moi rodzice byli umówieni we Wszystkich Świętych do mamy kuzynki na kawę. Kuzynka ma 2 miesięczną córkę i z tej okazji kupili w SMYKU bluzę.




We Wszystkich Świętych wieczorem wybraliśmy się ponowny maraton po cmentarzach. Byłam cały czas przeziębiona więc należało się odpowiednio ubrać. Wyszłam tak:



Przy okazji chciałam Wam pokazać mój ulubiony zapach.



Ten różowy po lewej zawładnął moim sercem. Pachnie cudownie, a zapach utrzymuje się wiele, wiele godzin. Jak wypsikałam szal to dwa dni później jeszcze ślicznie pachniał. Przyznam Wam się, że uwielbiam perfumy firmy AVON. Ładnie, długo pachną i nie są wcale najdroższe. Oczywiście zawsze testuję wcześniej zapach, ale jeszcze się nie zawiodłam.

Zakup zestawu naturals i płyn do kąpiel to zakupy dla mojego chłopaka. Uwielbia te zapachy. Wcale mu się nie dziwię, bo są świetne.
My z mamą kupiłyśmy szampon z ISANA. Mam nadzieję, że da radę i rozczeszę po nim włosy, ponieważ ma tylko przez krótki okres czasu nam służyć, aż nie zakupimy naszego ulubionego.

Jak widzicie tak jak obiecałam, w krótkim odstępie czasu dodałam tutaj wpis. Mam nadzieję, że będę zawsze taka słowna.


Pozdrawiam! :)