wtorek, 25 marca 2014

Danuta Wałęsa - Marzenia i tajemnice

DANUTA WAŁĘSA "MARZENIA I TAJEMNICE"


"Ktoś mógłby zapytać, czy gdybym wiedziała, jak będzie wyglądało moje życie to czy wyjechałabym z rodzinnej miejscowości, raz jeszcze weszła do stej samej rzeki. Tak! Dlatego że nawet w snach nie mogłam sobie wymarzyć sobie takiego życia. Ponieważ potrzebuję silnych bodźców, w pełni przeżyłam emocje, a bycie z mężem, wszystko, co się działo, dało mi to, choć zdarzały się chwile dramatyczne. 
Jestem wdzięczna losowi za to, co mi dał. Jestem wdzięczna, że ja, Danuta, pochodząca ze wsi nieomal zapomnianej przez Boga i ludzi, potrafiłam iść w świat, intuicyjnie wyczuwać, jak należy postępować.
Za moje trudy, wyrzeczenia, poniżenie i upokorzenia dane mi było przeżyć piękne chwile: Sierpień, odbiór Nagrody Nobla, spotkania z Ojcem Świętym. 
I rzeczywiście, gdybym mogła cofnąć czas, niczego nie chciałabym zmieniać.
Nie pomyliłam się ponad czterdzieści lat temu, gdy w 1969 roku wyszłam za mąż za mojego męża.
Niczego nie żałuję." (FRAGMENT KSIĄŻKI)

__________

Miała dziewiętnaście lat, gdy opuściła rodzinną miejscowość na Mazowszu i przyjechała do Gdańska.

Dwa lata później została żoną Lecha Wałęsy.

Wychowała ośmioro dzieci. W czasie gdy wielokrotnie aresztowano jej męża za działalność opozycyjną, w okresie Sierpnia '80, po powstaniu Solidarności, w stanie wojennym, gdy Lech Wałęsa był internowany - dbała, by ocalało to, co było dla niej najważniejsze: rodzina. 

W 1990 roku w Sejmie wolnej Rzeczypospolitej stała obok męża, gdy składał przysięgę prezydencką. 

Nigdy nie lubiła określenia Pierwsza Dama. Unikała wywiadów i niepotrzebnego rozgłosu.

Teraz przerywa milczenie.

DANUTA WAŁĘSA.
Po raz pierwszy o sobie.
Przejmująco szczerze, odważnie, miejscami brutalnie. 




O tej książce wiele słyszałam od dawna. Nie miałam zamiaru jej kupić, ale w bibliotece nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Pochłonęłam ją w 3 dni. Jest napisana prostym językiem. Tekst jest ubarwiony zdjęciami z życia Danuty Wałęsy i jej rodziny. Pierwsza część to wspomnienia pani Wałęsy. Druga to rozmowa z najstarszym synem i najstarszą córką państwa Wałęsów. Ostatnia i moim zdaniem najmniej atrakcyjna część to opowieści, wspomnienia na temat autorki książki przez jej bliskich, znajomych, przyjaciół. 

Przed sięgnięciem po tą książkę o tej kobiecie nie wiedziałam kompletnie nic, niewiele także o jej mężu, ponieważ gdy o nim było głośno mnie nie było na świecie, a jak był Prezydentem to miałam kilka lat. Polityką się nie interesuję. Myślę, że warto o tym wspomnieć, ponieważ w odniesieniu do tego co przeczytałam mam sporo przemyśleń. Nie wspomnę o wszystkich, bo nie zapisałam ich w trakcie czytania. 

Po pierwsze podziwiam tą kobietę za to, że miała odwagę wyrwać się z rodzinnego domu, ze wsi, gdzie nie było przyszłości i sama źle się tam czuła. Od początku wiedziała, że Gdańsk to jej miejsce, jej dom. To tam chce żyć i założyć rodzinę. Mimo, że początkowo nie zarabiała dużo i nie miała swojego miejsca nie poddała się. Jak na osobę, która nie ukończyła żadnych fakultetów, a poświęciła całkowicie rodzinie wydaje się bardzo mądra, przede wszystkim życiowo. Taka mądrość jest dla mnie najważniejsza, ona wiele mówi o człowieku. 
Jej upór, zaufanie, stanie po stronie męża, jej opanowanie i stabilność są godne podziwu. Niewiele osób poradziłoby sobie w tak stresujących sytuacjach, tym bardziej zostając samemu z dziećmi i często także w ciąży lub z niemowlęciem. 

Jednak nie wszystko jest dla mnie tak zrozumiałe i do podziwiania, a może dla podziwiania, bo wiem, że sama temu nie dałabym rady. Przede wszystkim zbuntowałabym się do wychowywania ósemki dzieci praktycznie sama. Do tego, że w związku mam niewiele do powiedzenia, a mój partner nie traktuje mnie jak przyjaciółki, a żonę, która powinna być krok za nim i spełniać swoje powinności, że jak on coś postanowi to bez dyskusji musi tak być. 

Jest moment w tej książce, który wzruszył mnie do łez i nawet jak to piszę to na samą myśl o tym, mam łzy w oczach. Tym momentem jest rozdział w książce poświęcony Ojcu Świętemu. Odczuwa się w nim ogromną bliskość z Ojcem Świętym, wielką sympatię, szacunek do niego. Ta książka emanuje dla mnie emocjami, że wręcz odczuwałam jakbym była tam obok pani Danuty i przeżywała to razem z nią. Nie byłam w stanie opanować łez. Tego jestem pewna, że był to dla niej bardzo ważny człowiek, wielki autorytet i udało jej się przybliżyć Jego postać jeszcze bardziej. 

Odczuwa się w wielu momentach, że Danuta Wałęsa jeśli chodzi o jej rodzinę broni jej jak na żonę i matkę przystało. Jak ktoś zrobił coś przeciw jej rodzinie, rozczarował, zranił ją to cały czas pamięta o tym. Jest przy tym niezmiernie szczera i prawdziwa. Znaczy się, odnoszę takie wrażenie, że nie boi się napisać co myśli.

Jednakże po przeczytaniu tej książki, żal mi tej kobiety. Musiała być niezwykle samotna w życiu i małżeństwie. Musiała wiele znieść. Sama nie chciałabym takiego życia. Jednego jestem pewna, w jej życiu jest wiele miłości, miejsca na miłość i sama jest przepełniona miłością. Z drugiej strony cały czas ją podziwiam i jest w jakimś stopniu dla mnie wzorem. Jak widzicie mam mieszane uczucia. 

Ciekawa jestem jakie Wy macie odczucia po przeczytaniu tej książki? Jeśli nie czytaliście to warto przeczytać jak ktoś lubi tak jak ja książki takiego typu. Do teraz codziennie myślę sobie o tym co wyczytałam. Trudno mi jest napisać tą recenzję i żałuję, że mam tak niewiele czasu i jest ona taka uboga, bo z pewnością wiele można dodać. 




__________

Przepraszam, że tak niewiele piszę, ale niestety praca, plus bardzo ciężki semestr na studiach powodują, że każdą wolną chwilę, a nawet te w pracy spędzam przy lekturach, książkach naukowych czy wypracowaniach. Natomiast teraz czytam książkę o prostytutkach, bo tam taką prezentację i pochwalę się Wam nią, bo jest bardzo ciekawa! Późniejszą książką po jaką sięgnę będą "Polskie morderczynie" i mam na ich temat do napisania 5-10 stroną recenzję, więc myślę, że tutaj też się z Wami podzielę. Pozdrawiam!







poniedziałek, 17 marca 2014

Sylvia June Day: Dotyk Crossa, Płomień Crossa, Wyznanie Crossa


* oznajmiam, że przed przeczytaniem tej sagi czytałam sagę o 50 twarzach Greya 

Sylvia Day "Dotyk Crossa"

Powieść, którą czytają kobiety w trzydziestu sześciu językach na całym świecie.
Powieść, która jest najszybciej sprzedającym się tytułem ostatniej dekady.
Jedyna taka powieść erotyczna, która łączy w sobie dobry styl z wyjątkową przyjemnością czytania.

Gideon Cross pojawił się w moim życiu jak błyskawica w mroku.

Był piękny i intrygujący, rozpalał do białości. Pociągał mnie jak nikt dotąd. Pragnęłam jego dotyku jak narkotyku, choć wiedziałam, że jest dla mnie zgubny. Moja zraniona dusza i ciało broniły się, ale on z łatwością je posiadł.

Gideon czuł to samo, dręczyły go podobne demony. Byliśmy jak lustra, które odbijały swoje najgłębsze rany i najdziksze pragnienia.

Ta miłość stworzyła mnie na nowo. Modliłam się, by koszmary przeszłości nie rozdzieliły nas.

Sylvia Day "Płomień Crossa"

Kontynuacja zmysłowej trylogii Dotyk Crossa Słodkie, niebezpieczne oblicze pożądania.

Czy dwoje życiowych rozbitków zasługuje na miłość? Gideon Cross. Piękny i doskonały na zewnątrz, zraniony i pokaleczony w środku. Pokazał mi, czym jest prawdziwa rozkosz. Nie mogłam mu się oprzeć. Nie chciałam. Był moim nałogiem, moim największym pragnieniem. Był mój… Liczyły się tylko te chwile, gdy niezaspokojony głód i desperacka miłość prowadziły nas do szaleństwa.

Sylvia Day "Wyznanie Crossa"

Mroczna strona zmysłowości.

Jak wiele można zaryzykować w imię pożądliwej, szaleńczej miłości?

Czy trudna przeszłość Evy i Gideona stanie na przeszkodzie do ich szczęścia?

Gideon Cross. Na samo wspomnienie jego imienia moje ciało ogarniały fale pożądania i tęsknoty. Od chwili gdy go zobaczyłam, gdy po raz pierwszy zajrzałam poza oszałamiającą, nieziemsko piękną powierzchowność i dostrzegłam kryjącego się pod nią mrocznego, niebezpiecznego mężczyznę, poczułam nieodparte przyciąganie, jakbym odnalazła drugą połowę samej siebie. Potrzebowałam go jak bicia własnego serca, a on wystawił się na ogromne niebezpieczeństwo, zaryzykował dla mnie wszystko.


Pierwsze 90 stron męczyłam przez parę miesięcy. Miałam wrażenie, że historia jest wręcz gorszą wersją Greya. Nie mogłam zrozumieć jak znajoma mogła polecić mi tą książkę do przeczytania. Owszem uprzedzała, że jej zdaniem gorzej wypadła na tle "50 twarzy Greya". Jednakże, gdy pokonałam te pierwsze strony, a Eva spotkała się z Crossem w limuzynie, historia zaczęła nabierać tempa. Pierwszą część pokonałam w dzień, drugą część następnego dnia. Trzecia była dla mnie najmniej ciekawa, ale także pozostawiła po sobie niedosyt. Fabuła troszeczkę zaczęła się różnić od Greya, a momentami być ciekawsza. Dodam od razu, że te książki nie są dla mnie ciekawe pod względem erotycznym, ale właśnie ze względu na zawiłą przeszłość bohatera/bohaterów, ich skomplikowaną miłość, zazdrość, zaborczość. Dla mnie to nietypowe historie miłosne, które przypominają realne relacje i nie powodują, że zastanawiam się, dlaczego w życiu takie zdarzenia nie mają miejsca. Te książki były ciekawe dla mnie także pod względem spojrzenia pedagoga na wykorzystywanie dzieci. Dodam, że kwestia Gidelona do końca nie została dla mnie wyjaśniona, ale dowiedziałam się, że mają powstać dalsze części i to pewnie dlatego.
Bardzo szybko się czyta, ale występuje tutaj wiele wulgaryzmów, przez co książka językowo wydaje mi się bardzo uboga. Nie zmienia to faktu, że jak wyjdą dalsze części to po nie sięgnę.
Mam wrażenie, że autorka tak wiele odwzorowała od słynnego Greya, ponieważ chciała powtórzyć sukces tamtej sagi i w sumie jej się to udało. Nie mam jej tego za złe, bo jednak wciągnęła mnie ta książka i pozwoliła oderwać od rzeczywistości.

Przepraszam, że tak dużo porównań i nawiązań do "50 twarzy Greya", ale mam wrażenie, że jeśli czytało się obie sagi to nie da się nie porównywać i analizować.


_____________________________________

Wybaczcie, że taka uboga recenzja. Możliwe, że ją jeszcze uzupełnię. Jestem zwyczajnie zmęczona, bo w wolnych chwilach mam wiele prac do ogarnięcia na studia, a także nie chcę porzucać blogowania. W dodatku godziny pracy mam beznadziejne. Chciałam Wam podziękować, za wiele miłych słów w poście odnośnie pracy. Dziękuje! Miło, że mam wiernych czytelników. Dla Was warto tutaj być. 

czwartek, 6 marca 2014

Golden Rose lakiery do paznokci z proteinami nr 246 i 242

Będąc ostatnio w centrum handlowym nie mogłam przejść obojętnie obok stoiska z kosmetykami Golden Rose. Przywołałam do niego mojego chłopaka w celu zakupienia fioletowego lakieru do paznokci. Zaczęłam przeglądać w koszyku z lakierami do paznokci z proteinami (TAKIMI). Odeszłam z dwoma lakierami do paznokci: pudrowym różu numer 246 i białym o numerze 242. Mój chłopak skomentował to, takim zdaniem: "I jak tu zrozumieć kobietę". Chwyciłam przy okazji biały, bo ostatni jaki miałam w swojej kolekcji miał tak gęstą konsystencję, że trudno było go rozsmarować i nie zrobić przy tym smug.



Postanowiłam od razu wykonać za ich pomocą manicure, który będziecie mogli obejrzeć w zdjęciach poniżej (ostrzegam, zaszalałam z ilością! :-D ) . Co do lakieru o kolorze białym mogę powiedzieć, że wyśmienicie kryje, dobrze się go aplikuje, nie pozostawia smug i schnie w standardowym czasie. Oba lakiery mam już na paznokciach 4 dni i jeszcze wyglądają estetycznie. Ta trwałość mnie bardzo cieszy i z pewnością sięgnę jeszcze po inne odcienie z tej kolekcji, bo cena także jest niska, gdyż dałam za jeden lakier 3,80 zł. Przejdźmy do zdjęć. 













Jak Wam się podoba? Mnie ten odcień różu oczarował! 


wtorek, 4 marca 2014

Pomarańcza i papryczka, czyli szampon z Love2Mix


Pamiętacie jak wygrałam u Kosmetasi bon w wysokości 100 zł do wykorzystania w sklepie internetowym Atelier Natury? Wybrałam 4 produkty, które widzicie powyżej. Dzisiaj chciałabym Wam zrecenzować szampon do włosów, który ma stymulować porost włosów firmy Love2Mix. Jak myślicie sprawdził się u mnie czy nie?

Opis:
Szampon zapobiega wypadaniu włosów i stymuluje ich wzrost, ma odżywcze i rewitalizujące działanie. Za pomocą zawartego w składzie organicznego ekstraktu pomarańczy szampon głęboko oczyszcza włosy i skórę głowywzmacnia cebulki włosowe i pobudza wzrost włosów, odświeża skórę głowy. Organiczny ekstrakt z chili poprawia krążenie krwi, zapobiega wypadaniu włosów. Szampon ma przyjemny zapach, nadaje się idealnie do pielęgnacji każdego rodzaju włosów i skóry głowy.

 Zalety tego produktu: 
  • Zawiera certyfikowane składniki organiczne
  • Nie zawiera SLS, parabenów, olei mineralnych, metali ciężkich, ftalanów, glikoli, lanoliny.
  • Zapobiega utracie włosów, eliminuje łupież i stymuluje wzrost nowych włosów, poprawia krążenie krwi.
  • Głęboko oczyszcza skórę głowy

Składniki aktywne: 
Organiczny ekstrakt z pomarańczy (Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract) - oczyszcza włosy i skórę głowy, wzmacnia cebulki włosowe i pobudza wzrost włosów, odświeża skórę głowy .
Organiczny ekstrakt z papryczki chili (Organic Capsicum Frutescens Fruit Extract) - poprawia krążenie krwi, zapobiega wypadaniu włosów .
Ekstrakt z ziarna kakaowca właściwego (Theobroma Cacao Seed Extract) – nawilża, poprawia objętość włosów cienkich zachowując ich lekkość. 
Żeń-szeń (Panax Ginseng Extract) - wyciąg z korzenia żeń - szenia stosowany jest w kosmetyce jako preparat odmładzający skórę i zapobiegający łysieniu i wypadaniu włosów.
Skład INCI: Aqua with infusions of Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Organic Capsicum Frutescens Fruit Extract, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Theobroma Cacao Seed Extract, Panax Ginseng Extract, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Lycopen, Caramel.

Pojemność opakowania   360 ml  
Cena: 17 zł


Jakież było moje zdziwienie za pierwszym użyciem tego szamponu, gdy nie chciał się on pienić, w dodatku w moim odczuciu śmierdzi, a już na drugi dzień miałam włosy tłuste, a skóra głowy strasznie mnie swędziła. Jednakże postanowiłam się nie zniechęcać i dać mu szansę. Wszyscy zachwalają, a ja co będę krytykować? Oj nie. Zobaczymy co się będzie działo. 
Próbowałam różnych metod nakładania go na włosy: duża ilość, dwa mycia, z odżywką, z maską, bez niczego. Przez pierwsze pół miesiąca tylko dwa mycia przyniosły wystarczającą ilość piany by umyć włosy. Po myciu moje włosy łatwo się rozczesywało, także gdy nie stosowałam niczego poza tym szamponem. Włosy długo "pachną" tym specyfikiem, tak samo jak łazienka i korytarz. Szczerze, przyznam się, że mimo iż czasami lekko wyczuwam w nim pomarańczę ten zapach nie przypadł mi do gustu, ale też nie spowodował, że przestałam używać tego szamponu. 
Przez długi okres czasu także obciążał moje włosy. Musiałam je praktycznie myć codziennie, a nie lubię tego robić. Staram się najczęściej myć włosy co dwa dni. Miałam wrażenie, że nie oczyszcza moich włosów, bo były przyklapnięte. Jedna noc po użyciu tego szamponu, a mnie głowa swędzi mimo, że nie pojawił się na niej łupież. 
Po niecałym miesiącu używania moje odczucia zaczęły się zmieniać. Przy większej ilości szamponu zaczął się on odpowiednio pienić. Włosy były w końcu uniesione i oczyszczone. Nie musiałam już myć włosów codziennie. W dodatku zmniejszyła się ilość wypadających włosów i w krótkim czasie bardzo mocno powiększył się odrost. Nie twierdzę, że ten szampon tylko to spowodował, bo używam wraz z nim co najmniej raz w tygodniu maskę drożdżową na porost włosów. Uważam, że szampon z pewnością nie zaszkodził szybkości porostu włosów, a także wspomógł maskę i oba produkty razem w jakimś stopniu przyśpieszyły porost włosów. 
Wiecie co jest niesamowitym atutem tego szamponu? Jego wydajność! Używamy razem z mamą tego szamponu od około miesiąca. Myjemy włosy średnio co dwa dni, a szampon jeszcze się nie skończył.

W skrócie:
- wygodne zamknięcie na klik
- estetyczne opakowanie
- słabo się pieni, dopiero większa ilość, albo podwójne mycie dają mi zadowalający efekt
- "pachnie" pomimo nałożenia odżywki/maski do włosów
- zapach utrzymuje się przez wiele godzin na włosach
- wraz z włosami zapach czuć w całej łazience i korytarzu
- sporo szamponu nakładam przy myciu
- powoduje, że włosy bez problemu nawet bez użycia odżywki da się rozczesać, nie plącze włosów
- przez pierwsze pół miesiąca obciążał włosy i miałam wrażenie, że były niedomyte, po około dwóch tygodniach to się zmieniło
- po ok. dwóch tygodniach szampon nie obciążał włosów
- po ok dwóch tygodniach szampon oczyszczał włosy
- lekko wyczuwalna pomarańcza w zapachu, ale i tak ten zapach nie przemawia do mnie
- lepiej myje mi się włosy, myjąc je dwa razy
- przez ok dwa pierwsze tygodnie, a nawet trzy musiałabym praktycznie myć włosy codziennie, potem co dwa dni, a teraz wytrzymują nawet trzy
- zmniejszyła się ilość wypadających włosów
- włosy zaczęły troszkę szybciej rosnąć
- po dłuższym stosowaniu włosy są uniesione i jakby zwiększyły lekko swoją objętość
- bardzo wydajny produkt!
- posiada bardzo dobry skład
- atrakcyjna cena co do wydajności, mimo nakładania większej ilości produktu niż przy innych szamponach
- niestety strasznie mnie po nim głowa swędzi dzień po umyciu
- nie powoduje łupieżu

Reasumując,
Na początku byłam bardzo niezadowolona z tego szamponu. Rozczarował mnie jego zapach, słabe pienienie, obciążenie włosów i swędzenie skóry głowy. Przez około dwa tygodnie jak nie dłużej nic się nie zmieniało. Dzisiaj po około miesiącu stosowania mogę powiedzieć, że zaczęłam lubić ten szampon. Zaczął oczyszczać mi włosy, włosy nie są już obciążone, wytrzymują świeże nawet 3 dni!, zmniejszyła się ilość wypadających włosów i zaczęły troszeczkę szybciej rosnąć. Niestety zapach nadal mnie do siebie nie przekonał i nie ustało swędzenie głowy. 

Widziałam, że dużo osób miało ten szampon. Czy u kogoś z Was zachowywał się podobnie? Szczególnie, głowa po nim swędziała? Co Wy myślicie o tym szamponie?