niedziela, 24 października 2021

Nowa cykl książek od Camilli Lackberg "Złota klatka"

Oczywiście swoją przygodę z Camillą Lackberg rozpoczęłam od "Księżniczki z lodu". Seria oczarowała mnie, ale po dłuższej przerwie mam takie uczucia, że pędzi ona nieśpiesznie i w jednym tempie. Miałam sięgnąć za czwarty tom powyższej serii, więc "Złota klatka" na półce czekała kilka miesięcy. Teraz sięgnęłam po nią w formie audiobooka. "Złota klatka" to pierwsza książka z serii "Faye" wydawnictwa Czarna Owca.


Opis pochodzi ze strony lubimyczytac.pl: "Pierwsza część nowej serii królowej szwedzkiego kryminału.

Inteligentna i piękna Faye ma wszystko – wspaniałego męża, ukochaną córeczkę i luksusowy apartament w najlepszej dzielnicy Sztokholmu. Jednak pozory mogą mylić... Jej idealne życie to w rzeczywistości desperackie próby zadowolenia Jacka. Dręczona przez mroczne wspomnienia z Fjällbacki, Faye coraz częściej czuje się jak zamknięta w złotej klatce. Nie może pozbyć się wrażenia, że poświęciła swoje ambicje na rzecz mężczyzny, który coraz bardziej się od niej oddala.

Kiedy Jack i ich córka Julienne nie wracają z rejsu łodzią, a policja dostrzega w mieszkaniu kałużę krwi, podejrzenie szybko spada na męża Faye. Co przed nią ukrywa? Czy zabił własną córkę? Nic w życiu Faye nie będzie już takie, jak do tej pory.

„Złota klatka” to trzymający w napięciu thriller o determinacji, sile charakteru i brutalnej zemście." 

Jak ja żałuję, że dopiero teraz sięgnęłam po tą książkę! Fantastycznie się jej słuchało. Od pierwszych słów autorka wzbudziła moje zainteresowanie, które utrzymywało się przez całą historię. Powieść rozpoczyna się jak obyczajówka, a akcja płynie bardzo leniwie, ale wzbudza ciekawość. Czuć również, że kryje jakąś mroczną tajemnicę.

Główna bohaterka to z pozoru pusta lalka, której zadaniem jest dobrze wyglądać przy swoim bogatym i wpływowym mężu biznesmanie. Spędza czas na spotkaniach z koleżankami i dbaniu o urodę, a także dba o dom i córkę. Jednakże to tylko pozory - w środku skrywa się niezwykle inteligentna, błyskotliwa, zaradna i przebiegła kobieta.  Według mnie postacie są świetnie wykreowane. Idealnie oddają atmosferę i obraz osób z wyższych sfer, które zamieszkują Sztokholm. 

Ciekawym zabiegiem jest również przedstawienie akcji na dwóch, a nawet trzech płaszczyznach czasowych: wypadku, życia w Sztokholmie i wspomnień z rodzinnego domu. Fabuła jest rozbudowana, a wątki spójne. Nie ma tutaj miejsca na nudę, bo trzyma w napięciu od pierwszych stron. Zakończenie otwiera nam oczy na wszystkie wydarzenia i wyjaśnia działania bohaterów.



Znajdziecie tutaj thriller o tym do czego pcha nas zdrada i chęć zemsty, a także dużo feministycznych poglądów, ale ostrzegam autorka potrafi tak budować napięcie, że nie będziecie mogli się oderwać. Cały czas nie rozumiem tych średnich ocen na lubimyczytać.pl. Bardzo dużo czytam i coraz rzadziej coś tak bardzo podoba mi się jak powyższa książka. Może to idealny czas dla niej? Dla mnie fantastyczna powieść! 

niedziela, 17 października 2021

Komisarz Jakub Mortka w powieści 'Farma lalek' Wojciecha Chmielarza

"Farma lalek" to druga cyklu o komisarzu Jakubie Mortce, a kolejna z serii "Ze strachem" Wojciecha Chmielarza. Okładka ostaje od reszty poprzedniej z tego cyklu, czyli "Podpalacza", bo nie doczekała się jeszcze aktualizacji i bardzo szkoda. Uwielbiam jak książki na półce zachowane są w jednym stylu - szczególnie ich grzbiety. 



Jeśli znacie twórczość Wojciecha Chmielarza to wiecie, że jego kryminały trzymają w napięciu i bardzo dobrze się je czyta. Jeśli nie znacie to już wiecie, a więcej dowiecie się poniżej. Przejdźmy zatem do opisu książki z okładki.

Opis: "Krotowice - miasteczko zagubione gdzieś w Karkonoszach. Jedenastoletnia Marta nie wraca do domu na noc. Policja rozpoczyna poszukiwania i szybko odnajduje pedofila, któy przyznaje się do gwałtu i zabójstwa. Ale to tylko początek. Stare uranowe sztolnie kryją bowiem wiele tajemnic.
Dla komisarza Jakuba Mortki staż w Krotowicach miał być odpoczynkiem i spokojną chwilą na przemyślenie własnego życia. Zamiast tego będzie zmuszony szukać sprawcy makabrycznej zbrodni, której okrucieństwo przerasta wszystko, z czym do tej pory się spotkał."

Nasz komisarz Jakub Mortka trafia na "staż" do Krotowic, które znajdują się w malowniczych Karkonoszach. Jego zesłanie miało być spokojną pracą w małym miasteczku, gdzie nigdy nie było większych przestępstw, aż do teraz. Niestety przyjdzie mu się zmierzyć z największą sprawą, jaką widzieli tamtejsi policjanci, a do tego nadal będzie musiał zmagać się z własnymi problemami i słabościami. 

Akcja tej książki dzieje się w pięknych okolicznościach przyrody - akurat miałam okazję w trakcie czytania znajdować się w Karpaczu i podwójnie czerpać przyjemność z czytania. Została tutaj idealnie oddana atmosfera prowincjonalnego miasteczka. Sama akcja długo się rozkręca, co nie oznacza, że źle się czyta tę powieść. Książka nie męczy, a strony lecą jedna za drugą. Kolejny raz autor udowodnił, że ma lekkie pióro, które przyciąga uwagę czytelnika. Nie znajdziemy tu zbyt długich opisów, które są zazwyczaj niepotrzebne.

Zagadka, którą skrywa rozpracowywana sprawa trzyma w napięciu i autor tak prowadzi akcję, że trudno wytypować sprawcę. Bohaterowie mają złożone osobowości, nie są jednopłaszczyznowi na czym powieść wiele zyskuje. Sam komisarz Mortka jest bohaterem, którego trudno polubić. Jako człowiek i policjant posiada wiele wad, ale przez to staje się dla czytelnika bardziej ludzki. No może oprócz momentów, gdzie autor przekoloryzował w moim odczuciu akcje i dzieją się tam rzeczy, które czynią z naszych bohaterów osoby niezniszczalne i niepokonane. 



Powieść idealna na jesienne wieczory. Nie powaliła mnie na kolana, ale nadal określiłabym ją mianem bardzo dobrej książki, przy której spędzicie bardzo miło czas. Z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z komisarzem Mortką, ale ja ostatnio lubię robić sobie przerwy z niektórymi bohaterami, żeby bardziej zatęsknić. Też tak czasami macie?

czwartek, 7 października 2021

Szczęśliwy poranek zmienia wszystko - Robin Sharma "Klub 5 Rano"

"Klub 5 Rano" Robina Sharmy to opowieść o tym jak szczęśliwy poranek zmienia wszystko i sprawia, że stajemy się ludźmi sukcesu. Zakupiłam tę książkę po tym jak przeczytałam dwie pierwsze strony stacjonarnie w empiku. Stwierdziłam, że poranki to bardzo trudny dla mnie czas i przed 6 nie funkcjonuję, więc może ten poradnik zmieni coś w moim życiu.



Opis: "Robin Sharma opowiada o tym, jak ludzie sukcesu, wielcy geniusze oraz tytani biznesu zaczynają dzień. Poranna praktyka Robina Sharmy pomaga wstawać o świcie, umożliwiając spokojne wejście w dzień, Dzięki radom autora zyskujemy cenny czas na myślenie, ćwiczenia, rozwój osobisty i kreatywne działanie.

W każdym życiu, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach, drzwi możliwości oraz bramy do magii otwierają się szeroko, udowadniając, że wszystkie nasze przeżycia to wynik pewnego inteligentnego, często nielogicznego planu, który ma na celu przybliżyć nas do naszych największych mocy, najwspanialszych okazji oraz wyższego celu. Wszystko, czego doświadczamy, podczas podróży przez życie, w gruncie rzeczy jest genialnie zaprojektowane, abyśmy poznali nasze najprawdziwsze talenty, odkryli nasze prawdziwe "ja" oraz lepiej poznali wspaniałego bohatera, który żyje w każdym z nas. Tak, w każdym z nas. Także w tobie."

Kto nie lubi - niech nie czyta opisu. Ja jednak chciałabym się do niego odwołać, bo wprowadził mnie w błąd. Oczekiwałam poradnika z gatunku samorozwojowych, który zmotywuje i zainspiruje mnie do działania. Co otrzymałam? Opowieść o biznesmence i artyście z wątkiem romantycznym. Jakie było moje zaskoczenie, gdy zaczęłam czytać i okazało się, że powyższa książka ma formę powieści.

"Klub 5 rano" rozpoczyna się w momencie, gdy nasi główni bohaterowie - artysta i biznesmenka spotykają się na wykładzie Zaklinacza Słów i w momencie nieoczekiwanej przerwy spotykają bezdomnego, który zaprasza ich na swoją wyspę. Oczywiście oboje zgadzają się i dopiero na wyspie dowiadują, że człowiek przebrany za bezdomnego w rzeczywistości jest milionerem i postanawia nauczyć ich, jak osiągnąć sukces porównywalny do jego sukcesów. Każde wydarzenie i dzień zostaje przerywany przez sporą ilość sloganów typu: nie spędzaj za dużo czasu w mediach społecznościowych, porzućmy przeciętność i wszystko, co zwyczajne.

Każdy rozdział przeładowany jest cytatami. Tutaj przyznam Wam się, że z papierowej wersji przerzuciłam się po 100 stronach na audiobook, bo nie byłam w stanie skupić się na czytanej treści. Mądrości były przedstawione w sposób nijaki i nudny. Niestety słuchając audiobooka nie było lepiej. Książka była męcząca i niestety nie zainspirowała mnie ani nie zmotywowała do wstawiania o 5 rano. Zawierała mnóstwo niepotrzebnych dialogów i dyskusji, które nie miały żadnego merytorycznego sensu. Dialogi przy tym były nienaturalne, a poczucie humoru autora niestety nie w moim guście.

Autor w dziwny sposób przedstawia zalety wczesnego poranka. Dla mnie nieatrakcyjny i nie do przejścia. Wartościowych treści było zdecydowanie mniej,  niż sama książka zawierała stron. Po co tak męczyć czytelnika i dodawać niepotrzebną treść? Może gdyby wskazówki z tej książki zostały przedstawione w inny sposób, to zmieniłabym zdanie o niej. Teraz niestety jestem na nie i nikomu nie będę polecać tej pozycji.



Wiem, że wiele osób uważa iż pisanie o nieciekawej książce jest marnowaniem czasu i energii, ale mi zależało na czymś. Chciałam pokazać, że nie wszystkie pozycje trafiają w mój gust i na mojej półce pojawiają się buble. Straciłam czas, żeby ją przeczytać, to te dodatkowe 20 minut zbyt wiele nie zmieni w moim życiu, a przynajmniej może Wy zaoszczędzicie swój czas. 

Pozdrawiam!