Opis: "Robin Sharma opowiada o tym, jak ludzie sukcesu, wielcy geniusze oraz tytani biznesu zaczynają dzień. Poranna praktyka Robina Sharmy pomaga wstawać o świcie, umożliwiając spokojne wejście w dzień, Dzięki radom autora zyskujemy cenny czas na myślenie, ćwiczenia, rozwój osobisty i kreatywne działanie.
W każdym życiu, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach, drzwi możliwości oraz bramy do magii otwierają się szeroko, udowadniając, że wszystkie nasze przeżycia to wynik pewnego inteligentnego, często nielogicznego planu, który ma na celu przybliżyć nas do naszych największych mocy, najwspanialszych okazji oraz wyższego celu. Wszystko, czego doświadczamy, podczas podróży przez życie, w gruncie rzeczy jest genialnie zaprojektowane, abyśmy poznali nasze najprawdziwsze talenty, odkryli nasze prawdziwe "ja" oraz lepiej poznali wspaniałego bohatera, który żyje w każdym z nas. Tak, w każdym z nas. Także w tobie."
Kto nie lubi - niech nie czyta opisu. Ja jednak chciałabym się do niego odwołać, bo wprowadził mnie w błąd. Oczekiwałam poradnika z gatunku samorozwojowych, który zmotywuje i zainspiruje mnie do działania. Co otrzymałam? Opowieść o biznesmence i artyście z wątkiem romantycznym. Jakie było moje zaskoczenie, gdy zaczęłam czytać i okazało się, że powyższa książka ma formę powieści.
"Klub 5 rano" rozpoczyna się w momencie, gdy nasi główni bohaterowie - artysta i biznesmenka spotykają się na wykładzie Zaklinacza Słów i w momencie nieoczekiwanej przerwy spotykają bezdomnego, który zaprasza ich na swoją wyspę. Oczywiście oboje zgadzają się i dopiero na wyspie dowiadują, że człowiek przebrany za bezdomnego w rzeczywistości jest milionerem i postanawia nauczyć ich, jak osiągnąć sukces porównywalny do jego sukcesów. Każde wydarzenie i dzień zostaje przerywany przez sporą ilość sloganów typu: nie spędzaj za dużo czasu w mediach społecznościowych, porzućmy przeciętność i wszystko, co zwyczajne.
Każdy rozdział przeładowany jest cytatami. Tutaj przyznam Wam się, że z papierowej wersji przerzuciłam się po 100 stronach na audiobook, bo nie byłam w stanie skupić się na czytanej treści. Mądrości były przedstawione w sposób nijaki i nudny. Niestety słuchając audiobooka nie było lepiej. Książka była męcząca i niestety nie zainspirowała mnie ani nie zmotywowała do wstawiania o 5 rano. Zawierała mnóstwo niepotrzebnych dialogów i dyskusji, które nie miały żadnego merytorycznego sensu. Dialogi przy tym były nienaturalne, a poczucie humoru autora niestety nie w moim guście.
Autor w dziwny sposób przedstawia zalety wczesnego poranka. Dla mnie nieatrakcyjny i nie do przejścia. Wartościowych treści było zdecydowanie mniej, niż sama książka zawierała stron. Po co tak męczyć czytelnika i dodawać niepotrzebną treść? Może gdyby wskazówki z tej książki zostały przedstawione w inny sposób, to zmieniłabym zdanie o niej. Teraz niestety jestem na nie i nikomu nie będę polecać tej pozycji.
Wiem, że wiele osób uważa iż pisanie o nieciekawej książce jest marnowaniem czasu i energii, ale mi zależało na czymś. Chciałam pokazać, że nie wszystkie pozycje trafiają w mój gust i na mojej półce pojawiają się buble. Straciłam czas, żeby ją przeczytać, to te dodatkowe 20 minut zbyt wiele nie zmieni w moim życiu, a przynajmniej może Wy zaoszczędzicie swój czas.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz