niedziela, 7 stycznia 2018

Nowości z Sephory, Sinsay, Kontigo i prezenty

Jak Wam minął pierwszy tydzień stycznia? Początek tygodnia był dla mnie trudny. Musiałam wrócić po urlopie do pracy, a potem już tylko było więcej obowiązków i mało snu. Ponadto znowu jestem przeziębiona. Męczy mnie katar i mam problem z głosem, ale nie daję się. Z pozytywnych rzeczy postanowiłam wrócić do ćwiczeń w styczniu i już mam 4 treningi za sobą. Jestem z siebie dumna! Nie chcę, żeby znowu mnie plecy bolały, a wejście po schodach kosztowało utratę oddechu. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób ma podobne postanowienia co ja, ale wiem, że gdy zacznę to już cały rok będę mniej lub bardziej regularnie uprawiać sport. Muszę tylko znaleźć czas. A jak jest u Was? Podobne postanowienie?

Po słowach wstępu czas przejść do zasadniczej kwestii wpisu. O czym będzie dzisiejszy post? Jeszcze w przerwie świątecznej postanowiłam, że zaprezentuje Wam prezenty i ostatnie nowości. Sama bardzo lubię przeglądać takie wpisy, jeśli Wy także, to zapraszam do czytania :)

Zakupy SEPHORA





W trakcie wyprzedaży wybrałam się do Centrum Handlowego w poszukiwaniu kremu nawilżającego na dzień. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nic innego nie kupiła. Tym bardziej, że Sephora kusiła promocją -25% na kosmetyki do makijażu. Pierwszy produkt, który kupiłam to krem z CLINIQUE anti-blemish solutions- all over cleaving treatment. Jest to 15 ml miniaturka. Chętnie wypróbuje ten krem, tym bardziej, że krem pod oczy z tej firmy bardzo dobrze mi się sprawdził. Według producenta krem ten posiada: "Lekką formułę, która pomaga zwalczyć istniejący trądzik i zapobiega powstawaniu niedoskonałości w przyszłości. Krem tworzy barierę chroniącą skórę przed czynnikami wywołującymi trądzik. Krem do twarzy pomaga kontrolować nadmiar sebum. Koi, łagodzi i w widoczny sposób zmniejsza zaczerwienienia. Lekko nawilża, aby zminimalizować suchość i łuszczenie się skóry."

Drugi produkt, na który skusiłam się ze względu na promocję, to miniaturka tuszu do rzęs z ESTEE LAUDER SUMPTUOUS. Tym bardziej, że kończy mi się tusz z Loreal. Nie wydałabym 130 zł na tusz do rzęs, ale chętnie wypróbuję za 30 zł miniaturkę. Zobaczymy, może zdarzy się cud i będę chciała wydać tyle pieniędzy na mascarę.

Gratis otrzymałam próbkę perfum Calvin Klein EUPHORIA oraz próbkę kremu pod oczy z ESTEE LAUDER Revitalizing Supreme+.


Zakupy w Kontigo


Bardzo ucieszyłam się, że w miejscu, gdzie często robię zakupy pojawił się sklep Kontigo.  Coś czuję, że często będę robić tam zakupy. Za namową ekspedientki zdecydowałam się na krem intensywnie nawilżający z olejkiem kokosowym z MIYA. Pierwszy raz mam styczność z tą marką i po kilku użyciach jestem bardzo zadowolona. Zobaczymy, czy efekty się utrzymają. 

Kolejnym produktem był nowy podkład z BOURJOUS Healthy Mix. Miałam już kiedyś ten produkt, ale w ciemniejszym odcieniu. Tym razem zdecydowałam się na najjaśniejszy kolor. Byłam zmuszona kupić nowy podkład, ponieważ nowy True Match z Loreala bardzo źle wygląda na mojej cerze. Słyszałam, że ma nową formułę i to może być przyczyna. Szkoda, bo wcześniej wyglądał idealnie.

Przy kasie skusiłam się jeszcze na maskę regenerującą CONNY Śluz Ślimaka. Uwielbiam maski w płachcie, a tutaj miałam za niecałe 6 zł. Tej maski nigdy wcześniej nie stosowałam, ale mam nadzieję, że sprawdzi się u mnie i będzie więcej takich promocji.

Zakupy SINSAY



Poszukiwałam dużej torebki do pracy, a przy tym za niską cenę. Spory był wybór, ale ostatecznie zdecydowałam się na prostą, czarną torebkę z SinSay. Przy okazji stwierdziłam, że dorzucę do zamówienia kilka rzeczy.


Przez 3 lata miałam jedne ulubione "laczki", które pogryzł mi pies i musiałam wyrzucić w listopadzie. Od tego czasu bardzo marzły mi stopy, a nowe kapcie, które kupowałam powodowały ból stóp. Postanowiłam, że ocieplę sobie stopy powyższymi kapciuszkami.



Właśnie zorientowałam się, że w tym sezonie polubiłam pudrowy róż. W tym kolorze zdecydowałam się także na nowe rękawiczki. Myślałam, że będą mieć otwierane palce, ale są w całości. Do samochodu i na spacery z psem będą dobre, gdy/jeśli przyjdą mrozy.


Ostatnią zamówioną rzeczą z SinSay jest czarna, klasyczna bluza z uroczym napisem. Miałam okazję ją już ubrać do pracy. Nie dość, że dobrze w niej wyglądam, to jest wygodna i podoba się dzieciom. Mam tylko nadzieję, że po kilku praniach będzie wyglądać równie dobrze. 

Prezenty





Głównym prezentem, który otrzymałam był czytnik PocketBook Touch Lux 3. Miałam okazję przeczytać na nim już dwie książki i jak na razie jestem zakochana! Ma wszystko to czego potrzebowałam, czyli przede wszystkim podświetlany ekran, który ułatwia mi bardzo czytanie książek wieczorami. Nie muszę już się męczyć.



Dostałam dwie książki, które w sumie sama sobie wybrałam. Pierwsza z nich to "Zły Romeo" Leisy Rayven . Tę pozycję już przeczytałam i bardzo mi się podobała! Oczekiwałam czegoś innego, ale nie rozczarowałam się. Obecnie czytam drugą część "Zła Julia" na czytniku. Mam wrażenie, że na razie druga część podoba mi się jeszcze bardziej, niż pierwsza. Oprócz książki w paczce znalazłam żel pod prysznic z ISANY z edycji limitowanej oraz peeling do ciała TuttiFrutti i czekoladę. 

Druga książka jest mojej ulubionej obecnie autorki, Colleen Hoover "It Ends With Us". Mam nadzieję, że nie rozczaruje mnie. Przyznam, że nawet pobiła obecnie mojego ulubionego Sparksa. 


Ten prezent bardzo mnie zaciekawił. Są to róże, które służą do mycia ciała. Nie miałam jeszcze okazji testować, ale już nie mogę się doczekać. Używał ktoś z Was tego produktu? 


Ktoś wiedział, że poszukuję nowego szalika i podarował mi komin. O dziwo nie gryzie mnie i bardzo przypadł mi do gustu. Bardzo ładnie wygląda, ale nie wiem jak będzie prezentować się po kilku użyciach, czy nie będzie się brudzić od makijażu.



Jak ja lubię dostawać kosmetyki! Z pewnością nic się nie zmarnuje. Nawet krem z Loreala ma już nowego właściciela. Pewnie sukcesywnie będę zużywać i testować, a przy tym pojawią się informację o danych produktach na blogu. 




Powyższy pyłek to dla mnie mistrz! Wygląda rewelacyjnie na paznokciach. Przy pierwszym użyciu postaram się Wam pokazać efekty na paznokciach na blogu lub Instagramie. Muszę zamówić jeszcze złoty i czerwony kolor. Produkt zamówiony na Aliexpress.


Ostatni produkt, kupiłam na promocji przy kasie w Rossmannie. Jest to moja ulubiona maska do włosów, którą polecałam już tutaj na blogu. Z ogromną radością do niej wrócę. 


Dawno żadnego wpisu nie pisałam tak długo jak tego. Samo pisanie zajęło mi 3 godziny z przerwami. Do tego trzeba doliczyć jeszcze robienie zdjęć i obróbkę. Może tak długo pisałam, bo mam nowego laptopa i dopiero się z nim poznaje? Nie wiem. Na brak weny nie mogę dzisiaj narzekać. Też tak czasami macie?



2 komentarze:

  1. Świetne nabytki! Aż sama mam ochotę wybrać się na jakieś małe zakupy! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubie obecnie tylko przez internet zamawiac ;-)

      Usuń