sobota, 27 stycznia 2018

Porównanie maseczek do ust - Douglas/Aliexpress - Pilaten/Bioaqua

Pielęgnacja ust jest dla mnie bardzo ważnym zabiegiem, szczególnie zimą. Nie lubię odczuwać dyskomfortu w okolicy ust, pieczenia i szczypania. Staram się temu zapobiegać, choć przy mojej odporności jest to bardzo trudne zadanie. Uporczywy katar nie tylko wysusza i podrażnia mi nos, ale także powoduje pękanie, czasami aż do krwi górnych warg. W tym sezonie o dobrą kondycję ust pomaga mi dbać maść z Ziaji, która prezentowałam tutaj oraz balsam do ust Blistex. Oba te produkty wspaniale wpływają na moje usta, ale już na początku sezonu grzewczego zakupiłam dwie maseczki do ust, które wyglądają niemal identycznie, ale różnią się ceną, marką i krajem zakupu. Postanowiłam je porównać i podzielić się z Wami opinią na temat tych produktów. Maseczki czekały aż dwa miesiące na użycie, ponieważ uporczywy kaszel, a potem katar uniemożliwiały mi nakładanie takich produktów.

Maseczki do ust - Douglas kontra Aliexpress - Pilaten kontra Bioaqua



BIOAQUA, Collagen Nourish Lips Membrane, Aliexpress



Produkt znajduje się w różowej, plastikowej saszetce. Na przodzie maski znajduje się nazwa firmy, napisy w języku chińskim, ogromne usta i dziewczynka w sukience z różową chustką w białe kropki na głowie. Ze względu na ogromne usta od razu widać do czego przeznaczony jest ten produkt. 

Maseczkę zamówiłam przez aplikację Aliexpress. Zapłaciłam za nią 0,29 $, czyli około 1,13 zł. W zależności za ile wtedy był dolar (trudno mi powiedzieć). Na maseczkę czekałam około miesiąca. 


Z tyłu opakowania wszystkie informacje oprócz nazwy produktu są w języku chińskim. Zakładałam, że maska ma nawilżyć moje usta i poprawić ich wygląd. Nie wiedziałam jednak, jak mam zastosować tę maseczkę. Na ratunek przyszła mi maska z Douglasa, która miała z tyłu opakowania polską naklejkę, gdzie znajdowała się informacja jak stosować maseczkę. Sugerowałam się tamtą informacją. 

Na opakowaniu widać miejsce, gdzie należy oderwać saszetkę, żeby wydobyć produkt. Maseczka zanurzona była w płynie i znajdowała się na plastikowej podstawce. Przed użyciem wykonałam dokładny demakijaż twarzy i upewniłam się, że cera i usta są suche. Pierwszym zaskoczeniem było dla mnie to, że maseczka była bardzo cienka. Bałam się, że uszkodzę ją przy nakładaniu i że po nałożeniu nie będzie trzymać się na moich ustach, ale nie miałam problemu z dopasowaniem jej do ust i tym, żeby przylegała. Drugim zaskoczeniem była konsystencja płynu, w którym była zanurzona maseczka - miałam wrażenie jakby to była woda. Po chwili od nałożenia zaczęłam odczuwać efekt chłodzenia, który utrzymał się przez całą aplikację. Oprócz efektu chłodzenia w niektórych miejscach szczypało. Cały czas zastanawiałam się, czy szczypie tam gdzie mam podrażnioną skórę, czy maska ma także powiększać usta.  Produkt trzymałam na ustach przynajmniej 20 minut. Pozostałości kosmetyku wklepałam w usta. Wargi i skóra wokół nich delikatnie się lepiła. Nie czułam żadnego natychmiastowego efektu. Usta były gładkie, ale mam wrażenie, że tak samo jak przed zastosowaniem.

PILATEN, Collagen Nourishing Lip Mask, Douglas



Test ten narodził się w mojej głowie, gdy podczas zakupów w Douglasie przy kasie ujrzałam tę maseczkę. Miałam już w domu jej podobną odpowiedniczkę i wiedziałam, że chce zobaczyć, czy się różnią i jak mocno.

Powyższa maseczka zamknięta jest szczelnie w cienkiej, plastikowej saszetce. Oprócz nazwy firmy na przodzie produktu nie ma żadnych informacji po polsku czy angielsku. Natomiast wyraźnie widać, że jest przeznaczona do ust, ponieważ większość miejsca zajmują duże różowe usta.


 Z tyłu opakowania znajdujemy naklejoną informację po polsku. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ chińskiego nie jestem w stanie odczytać :D Według opisu jest to: "Silnie nawilżająca maseczka na usta na bazie kolagenu. Zawarte w niej składniki aktywnie wnikają w głąb skóry i sprawiają, że wargi stają się pełniejsze, bardziej elastyczne i doskonale odżywione. Usta zostają perfekcyjnie nawilżone, a skóra wyraźnie wygładzona i ujędrniona."

Produkt został wyprodukowany w Chinach. Cena jaką za niego zapłaciłam, to 3,90 zł. Na szczęście na naklejce znajduje się również informacja o sposobie użycia: "Przed aplikacją maski dokładnie oczyścić skórę. Następnie wyjąć produkt z opakowania i ostrożnie nałożyć na usta pozostawiając na 10-15 min. Zdjęć maseczkę i delikatnie wmasować pozostałości produktu w usta, aby umożliwić całkowite wchłonięcie kosmetyku."

Przed aplikacją odpowiednio przygotowałam skórę wokół ust i same wargi. Maseczkę otwierało się tak samo, jak tą z Aliexpress. Również leżała na plastikowej podstawce. Płachta maseczki miała bardziej różowy kolor, niż ta pierwsza, a pomiędzy wargami był otwór, co wydało mi się dodatkowym atutem. Sama maseczka była grubsza. Nie zjeżdżała ze skóry, dobrze się trzymała. Początkowo czułam w niektórych miejscach pieczenie, ale bardziej odczuwałam chłodzenie, które utrzymywało się przez całą aplikację. Po kilku minutach od aplikacji nie było czuć pieczenia, jedynie chłodzenie. Trzymałam tyle ile zaleca producent, a resztę żelowej konsystencji wsmarowałam w okolice ust.


Czym różniły się maseczki?


* PILATEN                                                                   * BIOAQUA

- żelowa konsystencja płynu                                           - wodnista konsystencja płynu
- różowa płachta                                                              - blady kolor płachty
- gruba i solidna płachta                                                  - cienka i delikatna płachta
- otwór pomiędzy wargami                                             - pełne usta, bez otworu pomiędzy nimi
- polska naklejka na opakowaniu                                    - brak informacji w języku angielskim
- cena: 3,90 zł                                                                  - cena: ok. 1,13 zł


Co łączyło obie maseczki?


- wyprodukowane w Chinach,
- niemal identyczne etykiety,
- taki sam sposób aplikacji produktu,
- po nałożeniu każda z nich dawała odczucie pieczenia,
- obie przyjemnie chłodziły usta,
- takie same efekty po nałożeniu maski - brak pogorszenia stanu ust.

Podsumowanie


Obie maseczki mają opakowanie, które różni się niewielkimi szczegółami. Zapakowane są tak samo - znajdują się na plastikowych tackach, które zanurzone są w płynie. Płachty w kształcie ust różniłą się grubością i tym, że maseczka z Douglasa miała otwór pomiędzy wargami. Dzięki temu łatwiej było oddychać i ułożyć maseczkę na ustach. Każda maseczka wywołała u mnie w niektórych miejscach szczypanie, które po kilku minutach ustępowało. Natomiast efekt chłodzenia utrzymywał się przez cały czas i było to bardzo przyjemne. Mimo wielu podobieństw bardziej odpowiadała mi maseczka z PILATENU. Usta były solidniejsze, a konsystencja wydawała mi się bardziej treściwa. Obie maski wystarczyły mi na dwie aplikacje. Jeśli chodzi o efekty po ich nałożeniu, to nie były jakieś spektakularne. Z pewnością nie pogorszyły stanu ust i nie spowodowały uczulenia. Natomiast nie zauważyłam widocznych efektów. Usta nie były powiększone, bardziej różowe, czy mocniej wygładzone. Aczkolwiek uważam, że nałożenie tych maseczek daje taki przyjemny efekt chłodzenia, który niesamowicie relaksuje, że warto je stosować od czasu do czasu. Tym bardziej, gdy można kupić je za tak niewielkie pieniądze na Aliexpress. 

Żałuję, że nie zamówiłam z Aliexpress maseczki z firmy PILATEN. Porównanie byłoby jeszcze bardziej wiarygodne. Niestety teraz już za późno, ale może kiedyś uda mi się zrobić takie porównanie. 

Stosujecie takie maseczki na usta? Dają Wam jakieś widoczne efekty? Może należy je regularnie używać, żeby zaobserwować poprawę? Dajcie mi znać, co myślicie. 



2 komentarze:

  1. Nigdy nie miałam maseczki na usta. Zawsze korzystam z balsamów czy pomadek i mam usta w dobrej formie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka maseczka nie jest niezbedna, ale ja lubie testowac tego typu produkty ;-)

      Usuń