"Czy wiesz, że anioły naprawdę czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię?
Mark przekonał się o tym wraz z pierwszym łykiem gorącej czekolady, którą pewnego wieczoru nalała mu do filiżanki Macy. Spotkali się przypadkiem. On - życiowy rozbitek, samotny i zrezygnowany, ona - doświadczona przez los i skrzywdzona w dzieciństwie, jednak, mimo wszystko, skłonna do niesienia pomocy innym. Z lękiem, ale i radością obserwują rodzące się między nimi uczucie.
Tylko czy trudna przeszłość nie okaże się silniejsza od ich młodej miłości? I kim jest tajemnicza Noel, która może całkowicie zmienić ich życie?
Szukając Noel to bestsellerowa powieść autorka "Stokrotek w śniegu" i "Kolorów tamtego lata", którą pokochały czytelniczki na całym świecie. Każda z dziesięciu powieści Richarda Paula Evansa znalazła się na szczycie listy bestsellerów "New York Timesa", a ich łączny nakład w USA przekroczył już 14 milionów egzemplarzy."
Jest to pierwsza książka jaką przeczytałam tego autora. Evans funduje nam współczesną baśń, w której występują dobrzy bohaterowie, źli i ci zagubieni. Jak to w baśniach zwykle bywa na końcu jest szczęśliwe zakończenie, które czytelnik sam może przewidzieć. Nie uważam, że to źle. Takie książki też są potrzebne.
"Szukając Noel" to powieść o miłości, rodzinnych więziach, przyjaźni, przeszłości. Sporo uczuć w tej książce. W tej książce nie znajdziemy obszernych opisów, szczególnie przyrody. Natomiast rozdziały są bardzo treściwe, napisane prostym językiem, a rozdziały tak skonstruowane, że czyta się tą książkę bardzo szybko, sprawnie i wygodnie.
Na początku poznajemy dwóch bohaterów - Marka, któremu zginęła matka i Macy, która postanawia odnaleźć swoją siostrę. Oboje nie potrafią poradzić sobie z przeszłością, ale wzajemnie potrafią sobie bardzo pomóc. Z każdą stroną książki zbliżają się do siebie coraz bliżej.
Książkę poleciła mi KosmetAsia, która ma bardzo podobny gust literacki do mojego. Muszę jednak przyznać szczerze, że w jakiś sposób, zawiodłam się. Analizując mój zawód dochodzę do wniosku, że nadzieje jakie położyłam w tej książce i wyobrażenie o niej sprawiły, że niemożliwe nie stało się niemożliwe. Z naszą wyobraźnią nic nie jest w stanie wygrać. Od razu piszę jak się zawiodłam, bo po tym co wyżej napisałam, być może nawet opinię odechce Wam się czytać, a książka jest warta by po nią sięgnąć. Ostatnie książki po jakie sięgałam były dość absorbujące, opowiadały historie z życia, holokaust itp. Ta książka jest typowo o uczuciach, a ja mając w tym etapie swojego życia zachwiane poczucie wartości, czuję się okłamywana przez taką treść. Myślę, że gdybym przeczytała tą książkę 7 miesięcy wcześniej, nie czułabym się rozczarowana.
Pozytywnie w tej książce zaskoczyło mnie wiele innych aspektów. Parę stron przeczytanych, a ja już wiedziałam o czym czytam. Błyskawicznie przechodzi się z jednej strony na drugą. Myślę, że temu sprzyja konstrukcja rozdziałów oraz sposób napisania tej powieści. Nie znajdziemy tutaj długich opisów, których osobiście nie lubię. Występuje sporo dialogów. Wszystko jest bardzo treściwe. Na początku rozdziałów znajdujemy cytaty z pamiętnika Marka, które opowiadają nam o czym będzie rozdział. Fajne jest to, że to co spotkało bohaterów mogło wydarzyć się w rzeczywistości, może dotyczyć każdego z nas. Książka uczy tego by nie skupiać się na przeszłości, iść dalej, uczyć się wybaczać, próbować zrozumieć, a przede wszystkim rozmawiać, nieść dobroć i kochać. Muszę przyznać, że był moment na końcu książki, który mnie troszkę wzruszył. Nie wspominałam tego tutaj, ale bardzo często płaczę, wzruszają mnie zwierzęta, starsi panowie, reklamy dzieci - wszystko. Mój partner ma ze mną ciężko. Nie wiem czy to hormony, czy taki mój urok ;) Wspomniałam o tym, ponieważ założyłam, że przy tej książce sporo chusteczek będzie mi potrzebnych, skoro czytając piątą część "Harrego Pottera" płakałam jak bóbr, gdy zginął Syriusz, ale nic takiego nie miało miejsca. Zmęczenie, obecność partnera, czy inne czynniki sprawiły, że tylko raz uroniłam łzy? Nie mam pojęcia.
Reasumując, po przeczytaniu i przemyśleniu sobie tej książki nasuwają się trzy słowa: MIŁA, LEKKA, PRZYJEMNA, pozycja do przeczytania w sam raz na zimowe dni. Wystarczą dwie noce.
Książka ta jest dobrą odskocznią od codziennych kłopotów. Jest pełna ciepła, wzruszeń i pozytywnych bohaterów. Towarzyszymy Markowi i Macy, którzy muszą poukładać na nowo swoje życie. Książka nie dość, że wzrusza, ale także daje nadzieję na to, że gdzieś tam czeka na nas leprze jutro, że warto jest walczyć o rodzinę, miłość pomimo przeciwności losu. Zakładam, że sięgnę jeszcze po książki tego autora, bo kto nie potrzebuje czasami oderwać się od kłopotów i przeczytać pełną miłości powieść, którą czyta się bardzo szybko i sprawnie?
Ocena:
6/10