środa, 29 stycznia 2014

NIVEA LIP BUTTER Raspberry Rose




Pamiętacie jak na przecenie w SUPERPHARM zakupiłam masło do ust NIVEA? Zapłaciłam za nie około 7 złotych. Uważam, że nie jest to dużo za 16.7g/19 ml produktu. 

Pierwsze użycie sprawiło, że byłam zachwycona. Ten zapach, ta konsystencja, to uczucie na ustach. Jednakże z każdym dniem moje uwielbienie do tego produktu malało. Ostatecznie leżał on na dnie kosmetyczki i nawet na nim nie zatrzymywałam wzroku. Po jakimś czasie sprzątając w kosmetyczce stwierdziłam, że dam mu drugą szansę. I jak myślicie, sprawdziło się? 



NIVEA LIP BUTTER RASPBERRY ROSE:
- ładne metalowe opakowanie,
- bardzo ładny zapach,
- nie posiada żadnego smaku,
- wydajne,
- nawilżenie szybkie i krótkotrwałe,
- duża pojemność,
- dostępne,
- nie lepi się,
- przyjemne- gęste i tłuste,

- nałożone na usta w większej ilości nadaje im delikatnie różowo/biały odcień,
- szybko schodzi z ust,
- bardzo niehigieniczny sposób aplikacji masełka na usta,
- nałożony na usta w dzień szybko schodził i na dłuższą metę nic z nim nie robił.

MOJA OPINIA PO PIERWSZYCH DNIACH UŻYTKOWANIA:
Bardzo podobał mi się ten produkt zaraz po zakupieniu go. Ślicznie pachniał, nie kleił się na ustach i sprawiał wrażenie porządnego nawilżacza ust. Jednakże im dłużej i na większe mrozy go stosowałam tym bardziej mnie denerwował. Najgorsze było ta niehigieniczna aplikacja w towarzystwie, a żeby usta były cały czas na mrozie nawilżone i chronione musiałam powtarzać aplikację co jakiś czas. Ta aplikacja i to, że tak szybko schodził z ust, nie zostawiając żadnego efektu spowodowały, że znalazł się on na dnie kosmetyczki. Lecz do czasu... 

DRUGA SZANSA:
Ostatnio sprzątając kosmetyczkę, stwierdziłam, że dam temu produktowi drugą szansę, bo szkoda, żeby taka ilość masełka się zmarnowała. Postanowiłam smarować usta dużą ilością tego masełka przed snem i w nim spać. To był strzał w 10! Budząc się rano miałam jeszcze resztki masełka na ustach, a usta były pozbawione suchych skórek, w dodatku były miękkie. Zachwyciłam się i stwierdziłam, że w taki właśnie sposób wykorzystam te masełko do końca. W zimie takie nawilżenie jest bardzo potrzebne, szczególnie, gdy ma się całuśnego partnera ;) Spodziewam się, że usta będą takie dopóki będę używać ten produkt, ale on jest bardzo wydajny, więc myślę, że tą zimę do końca ze mną spędzi.



PODSUMOWUJĄC:
Jeśli Ciebie tak jak mnie denerwuje sposób aplikacji tego masełka i częstotliwość powtarzania aplikacji oraz jego szybkie schodzenie to warto wypróbować je stosować na noc. Może u Ciebie także zlikwiduje suche skórki i sprawi, że usta będą miękkie.

A jak u Was sprawdza się to masełko? Stosowaliście też na noc? Może macie jakieś inne sposoby na nie? 

5 komentarzy:

  1. Mam to masełko w wersji karmelowej, jeszcze go nie stosowałam bo czeka na swoją kolej haha :D Masz bardzo fajnego bloga, obserwuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam waniliowe i kocham je ponad wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam je i jeszcze w wersji z maliną ach cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wykorzystam wszystkie swoje zapasy to się zaopatrze w to maselko :)

    OdpowiedzUsuń