czwartek, 30 stycznia 2014

Książka NICHOLAS SPARKS "I wciąż ją kocham"


Nicholas Sparks "I wciąż ją kocham"

ROMANTYCZNA OPOWIEŚĆ O MIŁOŚCI, ROZSTANIU I POŚWIĘCENIU
''Po ukończeniu szkoły średniej John zaciąga się do armii, gdzie przechodzi szkołę prawdziwego, męskiego życia, nabiera pewności siebie. Podczas przepustki spotyka Savannah - dziewczynę swoich marzeń. Młodszą o dwa lata studentkę pedagogiki, wolontariuszkę, która z grupą przyjaciół, w ramach akcji dobroczynnej, buduje domy dla ubogich. Na przekór wszelkim okolicznością pomiędzy obydwojgiem rozkwita miłość. Savannah przyrzeka czekać na ukochanego, dopóki nie minie okres jego służby. On zaś uświadamia sobie, że pragnie z nią założyć rodzinę. Nadchodzi 11 września. Z poczucia obowiązku chłopak przedłuża pobyt w wojsku. Niestety jego związek z Savannah nie wytrzymuje długiego rozstania. W pożegnalnym liście dziewczyna informuje go, że zakochała się w kimś innym. Ale czas nie leczy ran. Kiedy po kilku latach John wraca do domu, marzy tylko o jednym - jeszcze raz trzymać ukochaną w objęciach...''

Książka ta jest opowieścią, a może pamiętnikiem głównego bohatera Johna, to on jest narratorem. Na początku poznajemy go i jego ojca, jego życie, decyzje. Przyjeżdżając na przepustkę z wojska spotyka Savannah, poznaje ją wyławiając jej torebkę z wody. Przez cały jego urlop zbliżają się do siebie. Są jak dwie połówki, bratnie dusze. Od razu się w sobie zakochują. Dochodzi pomiędzy nimi do nieporozumienia, ale potrafią się dogadać.
Niestety John wraca do wojska. Piszą do siebie, dzwonią. Spotykają się na następnej przepustce i pomimo nieporozumień widać, że bardzo im na sobie zależy i zbliżają się jeszcze bardziej do siebie.
John ostatni raz wraca do wojska, by skończyć za parę miesięcy służbę, niestety w między czasie nadchodzi 11 września i z poczucia obowiązku zaciąga się jeszcze na dwa lata. Savannah nie wytrzymuje próby czasu i informuje go, że zakochała się w kimś innym.
W między czasie ojciec Johna ma dwa zawały i po paru latach umiera, przekazując Johnowi wszystko co posiada, w tym cenną kolekcje monet.
John postanawia spotkać się z Savannah, z którą nie miał kontaktu od ostatniego listu. Spotykając się z nią wracają wszystkie wspomnienia i uczucia. Dowiaduje się kto jest jej mężem i co się z nim dzieje. Postanawia im pomóc i zniknąć z życia Savannah na zawsze.


Wiecie co? Jest to jedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam ostatnie czasy. Od początku wiedziałam, że ta książka bardzo na mnie wpłynie, ale chciałam ją przeczytać. Ostatnie około 100 stron przepłakałam ze wzruszenia. Sama choroba i śmierć ojca Johna była bardzo przykra, ale i pełna lekcji cierpliwości, miłości i zrozumienia.
Książkę czyta się szybko, jest napisana prostym językiem i mogłoby się wydawać, że to typowy romans, ale zakończenie wcale nie jest takie oczywiste.
Domyślam się, że ten wpis jest bardzo chaotyczny, ale to dlatego, że po przeczytaniu tej książki brakuje mi słów, by wyrazić jakie emocje we mnie wzbudziła, do jakich myśli skłoniła i jak wiele łez przy niej wylałam.
Jestem romantyczką i wierzę, że ludzie połączeni prawdziwą miłością powinni być ze sobą. Jestem zła na Savannah, że zabrakło jej cierpliwości, wiary i moim zdaniem miłości, żeby poczekać te 9 miesięcy na Johna. Owszem wybrała miłość przyjacielską, pełną wdzięczności, pomocy, ale miłość bez namiętności, bez tego co mogła mieć przy Johnie. Nie wiem, czy całe życie potrafiłabym tęsknić do kogoś, kogo nigdy nie przestanie się kochać, być z kimś innym i myśleć o nim. Dla mnie to oszustwo obecnego męża i siebie, bo pomimo łączącego ich uczucia, on nie wiadomo co by robił, nie zapełni pustki po Johnie.
John jest dla mnie bohaterem. Jego ostatni gest jest bardzo szlachetny. Mógł pomyśleć egoistycznie i czekać na śmierć, by za jakiś czas mieć Savannah dla siebie, ale postanowił pomóc w powrocie do zdrowia jej męża i dać im szansę. Z góry założył, że los postanowił ich rozdzielić i nigdy już nie będą razem, jedynie w chwilach, gdy okrągły księżyc świeci na niebie, a oni wpatrują się w niego...

Z łezką w oczach...
Pragnę Wam z całego serca polecić tą książkę. Jestem ciekawa, czy tylko ja jestem taka wrażliwa, czy książka rzeczywiście jest niezwykła.




Ps. Teraz zobaczymy co film ma nam do zaoferowania. Może w nim jednak prawdziwa miłość wygra?

Obejrzałam film. Troszeczkę różni się od książki, jest mniej wzruszający, ale ma swoje plusy także. Wzruszyły mnie 3 momenty: spotkanie w szpitalu z ojcem, spotkanie po latach z Savannah i zakończenie. W filmie spodobało mi się bardzo to jak John i Savannah mówią otwarcie o tym jak to się skończyło, o tym ostatnim liście, o swoich bólach i żalach oraz koniec w którym spotykają się po latach i przytulają. Pozostawia to otwarte zakończenie, reszty musimy się domyślić.  


Owszem książka jest lepsza, ale film ma swój urok. Zaczynając od połączenie fabuły, na grze aktorskiej i niektórych wątkach. Szczerze po cichu od filmu oczekiwałam innego zakończenia niż książka. Warto najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć film.

8 komentarzy:

  1. Też należę do grona osób wrażliwych więc na bank bym uroniła nie jedną łzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja należę chyba w głównej mierze z braku czasu do osób, które nie mają czasu na czytanie książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mam okres, że też nie czytam, ale gdy mam troszkę wolnego czasu to na maksa chce to wykorzystać ;)

      Usuń
  3. Ciekawi mnie ta książka zwłaszcza że widziałam już film :)

    OdpowiedzUsuń