poniedziałek, 3 lipca 2017

KLUB MAŁO UŻYWANYCH DZIEWIC | Monika Szwaja <- recenzja



W mojej biblioteczce ostatnio znajduje się wiele pozycji do przeczytania. Uzbierało się ich sporo (więcej niż na zdjęciu powyżej), ponieważ w trakcie pisania magisterki nie miałam czasu czytać, a potem miałam urodziny i imieniny. Oczywiście bliscy wiedzieli, czym zrobić mi największą przyjemność - KSIĄŻKĄ.

MONIKA SZWAJA - KLUB MAŁO UŻYWANYCH DZIEWIC


Tytuł: "KLUB MAŁO UŻYWANYCH DZIEWIC"
Autor: Monika Szwaja
Wydawnictwo: Edipresse Polska S.A.
Rok wydania: 2017 (pierwsze wydanie: 2007)
Tytuł serii: Seria powieści dla kobiet
Ilość stron: 412
Kategoria: Literatura współczesna

Opis:
"Cztery szkolne przyjaciółki w czasie licealnego balu absolwentów dochodzą do wniosku, że czegoś im w życiu brakuje. Postanawiają wreszcie zrobić coś pożytecznego. W tym celu zakładają klub przypominający jako żywo towarzystwo wzajemnej adoracji. Lecz jakie dać mu miano? Nazwę podrzuca im mocno zawiany kolega. 

Klub Mało Używanych Dziewic to - wbrew prowokacyjnej nazwie - coś równie niewinnego jak zastęp harcerek. Założycielkom nie chodzi o coś tak prostackiego, jak złapanie chłopa na męża (mimo że latka lecą...), a o cel naprawdę wzniosły, jakim jest doskonalenie otaczającego ich świata. Owszem, mają w sobie coś z pozytywistek, lecz żadna z nich nie przypomina słynnej Siłaczki oddającej życie na posterunku. Ich dewizą jest przede wszystkim skuteczność w działaniu, a w osiągnięciu celu wspomaga je inteligencja i urok osobisty."


MONIKA SZWAJA:

"Urodziła się: jakiś czas temu, dostatecznie dawno, żeby mieć własne zdanie (1949).Odebrała edukację: przyzwoitą, na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (polonistyka). Edukuje się permanentnie (życie!).Status społeczny: wesoła emerytka po prawie czterdziestu latach pracy w Telewizji Polskiej w Szczecinie (ośmioletni poślizg nauczycielski się nie liczy, sercem zawsze była telewizorką).Pracuje: permanentnie nad czymś. Ostatnio nad wyrywaniem chwastów i pisaniem książek.Znak szczególny: ponadnormatywna liczba szajb: literacka, lotnicza, końska, morska, szantowa, symfoniczna, operowa, irlandzka, ogrodnicza, górska, ratownicza, psiarska (od psów) i ogólna.Plany na przyszłość: ma być sympatycznie.
Monika Szwaja zmarła 22 listopada 2015r. w Szczecinie."
( źródło: 
http://www.monikaszwaja.pl/kim-byla-monika-szwaja)
Drugi raz od tego momentu muszę pisać wpis. Winny jest blogger i że nie sprawdziłam dokładnie, co skopiowałam (zaznaczyłam cały wpis - skopiowało tylko jedno zdjęcie). Jestem już tym sfrustrowana, bo chce dodać ten wpis od 3 dni, a ciągle coś mi przerywa. 

Z dziełami Moniki Szwaji nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. Książkę dostałam od koleżanki z pracy. Moją uwagę od razu przyciągnął tytułu, który był intrygujący.  Po wielu stresujących wydarzeniach z maja i czerwca potrzebowałam czegoś lekkiego, żeby się zrelaksować. Wtedy wybór padł na "Klub Mało Używanych Dziewic" Moniki Szwaji.

I to był strzał w 10! 

Już od pierwszych stron wiedziałam, że styl pani Moniki idealnie mi odpowiada. Lekka i wesoła książka od pierwszych stron. Określiłabym ją optymistyczną powieścią o przyjaźni, miłości i dobrych ludziach, rzeczach, sytuacjach, które mogą nas spotkać. Opowiada historie czterech kobiet około czterdziestki, które chcą odnowić przyjaźń i postanawiają założyć Klub, którego celem jest niesienie dobra. 
Agnieszka jest dyrektorką prywatnej szkoły średniej i mieszka sama, nie licząc kota. Postanawia zająć się krewką staruszką, która nie ułatwia jej zadania. 
Michalina mieszka z matką, która chciałaby wymusić od niej całodobową adorację i w tym celu wywołuje w niej nieustannie poczucie winy. Obecnie pracuje na cmentarzu, gdzie zajmuje się terenem zielonym, ponieważ z zawodu jest projektantką ogrodów. W związku z działaniami Klubu projektuje ogród dla hospicjum. 
Alina samotnie wychowuje 16-letnią córkę, z którą ma coraz gorszy kontakt. Pracuje w banku, a popołudniami zostaje ciocią dla dzieci chorych na raka. 
Marcelina obecnie przygotowuje się do nowej roli, jaką jest macierzyństwo. Niestety mimo swojego błogosławionego stanu ma największe kłopoty z bohaterek, ponieważ nie układa jej się z partnerem życiowym. 

Losy tych czterech przyjaciółek na kilka wieczorów stały się dla mnie tak ważne, że nie chciałam odrywać się od książki. Pani Monika w ciekawy sposób opisuje naszą polską rzeczywistość, z naszymi wadami i zaletami. Pod jej wpływem dostrzegam piękno naszej ojczyzny. Potrafi zarazić mnie swoim umiłowaniem do terenów i miast polskich. 

Były fragmenty, które wzruszyły mnie. Szczególnie dotyczyły one pacjentów oddziału onkologicznego. Cały czas naiwnie łudziłam się na optymistyczne zakończenie tego wątku, ponieważ jestem bardzo wrażliwa na krzywdę dzieci. 

Wiele osób określa tę książkę, jako nic nie wnoszącą. We mnie kilka razy wywołała refleksje dotyczącą sytuacji i/lub zachowań opisanych w książce. Wszystko co zmusi nasz mózg do myślenia, jest moim zdaniem wnoszącym coś do naszego życia. 

Jakbym miała opisać "Klub Mało Używanych Dziewic" samymi przymiotnikami, to użyłabym takich jak: wesoła, wzruszająca, ciepła, lekka, zabawna, w miarę współczesna z humorem sytuacyjnym pozycja. 



Czy tylko ja zaraz po skończeniu pierwszego tomu, sięgnęłam od razu po drugi? 
Jeśli ktoś tak jak ja, poszukuje lekkiej, dodającej otuchy literatury to gorąco polecam tę książkę.

2 komentarze:

  1. Nie znam twórczości tej autorki, ale postaram się w wolnym czasie sięgnąć po jakąś jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jestem ciekawa Twojej opinii po przeczytaniu :-)

      Usuń