sobota, 28 grudnia 2013

Katarzyna Grochola "Trochę większy poniedziałek"




Pierwszą książką po którą sięgnęłam Katarzyny Grocholi były "Zielone drzwi". Pamiętam jak stanęłam w empiku i zaczęłam czytać historię Pani Anny Katarzyny, nagle znajdując się na 50 stronie i biegnąć na autobus, który lada moment miał odjechać...

Książkę dokończyłam jakiś czas później, a następnie sięgnęłam po "Houston, mamy problem", która nie opisywała już życia autorki, ale również dobrze się ją czytało. Dwa tygodnie temu natomiast na tablica.pl za 10 zł kupiłam w idealnym stanie "Trochę większy poniedziałek".

Wcześniejszych książek autorki jak np. "Nigdy w życiu!", czy "Ja wam pokażę!" nie czytałam, więc trudno odnieść mi się do krytycznej opinii mojej koleżanki na temat tych utworów, ale mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś mi zdobyć własną opinię na ten temat by mieć porównanie.

Czytając książki Pani Grocholi poprawia mi się diametralnie humor. Jej pióro jest lekkie, pełne humoru, ale także mądrości. Wszystkie przeczytane książki czytało mi się wyśmienicie, a jej styl przypadł mi w 100% do gustu.

"Trochę większy poniedziałek" posiada następujący opis na tylnej okładce:




Samej mi nie powiedział nic o tym jaka jest to książka, o czym konkretnie, a książka jest niezwykła, ponieważ jest to zbiór felietonów Pani Kasi, które wydawała, a które zapewne poszły by w niepamięć, gdyby nie ta książka. Opisane są w niej zabawne, pełne prawdy i spostrzeżeń historyjki z życia. Z każdym rozdziałem uświadamiam sobie, że wszystko co spotyka nas w życiu, ma jakiś sens lub daje nam jakąś mądrą lekcję. Wystarczy uważnie się przyjrzeć, wyciągnąć wnioski, a dostrzeżemy coś oczywistego, czego nie widać gołym okiem, np. że to nie pociąg odjeżdża, a peron. Dla nas oczywiste, że pociąg odjeżdża, a dziecko wyraźnie widzi, że to peron nas opuszcza. 

Podziwiam Katarzynę Grocholę za to, że poprzez swoje doświadczenie i życie potrafi w zabawny sposób opowiedzieć nam naukę jaką dało jej życie. Oby wydawała jak najwięcej książek, bo gdzie ja będę szukać drugiej takiej autorki, która nie dość, że pisze błyskotliwie, prostym językiem to jeszcze tak zabawnie?





Obecnie czeka na mnie "Inferno" Dana Browna i 50 zł na karcie podarunkowej z empiku, które jeszcze nie wymyśliłam jak wykorzystam.





1 komentarz:

  1. Inferno pochłonęłam w 3 noce. Uwielbiam Dana Browna, po raz kolejny po mistrzowsku połączył wątek z zabytkami, historią. I jak zwykle na końcu zaskoczenie :)

    OdpowiedzUsuń