wtorek, 8 lutego 2022

Robert Małecki i jego "Żałobnica"

Ta książka znalazła się u mnie w wyjątkowy sposób. Otrzymałam ją w duecie z "Wrzaskiem" Izabeli Janiszewskiej w kalendarzu adwentowym. Jeśli chodzi o "Wrzask" to czasami pojawiała się mi przed oczyma w księgarniach internetowych i na Instagramie - dlatego kojarzyłam tę pozycję. Natomiast "Żałobnica " była dla mnie nieznanym tytułem i autor tego dzieła również. 


Robert Małecki - według opisu na lubimyczytać.pl :
"Serca czytelników podbił serią kryminalną o komisarzu Bernardzie Grossie (Skaza, Wada, Zadra) oraz drugą, o dziennikarzu Marku Benerze (Najgorsze dopiero nadejdzie, Porzuć swój strach, Koszmary zasną ostatnie). Politolog, filozof i dziennikarz, a także nauczyciel kreatywnego pisania. Laureat najważniejszych polskich kryminalnych trofeów literackich, w tym Nagrody Wielkiego Kalibru oraz Nagrody Kryminalnej Piły."

Bazując na tym co przeczytaliśmy powyżej, "Żałobnica" będzie z kategorii kryminał, sensacja, thriller. Zresztą okładka też jest bardzo mroczna. Przedstawiona roślina nie wygląda zachwycająco. Czy ta historia też będzie w takim tonie?

Powieść zaczyna się w momencie, gdy atrakcyjna kobieta po trzydziestce traci w wypadku męża i pasierbicę. Chociaż był to wypadek policja i rodzina męża drąży, co się działo przed tragedią w życiu małżonków. Próbują udowodnić, że ich brat i syn planował rozwód, a żona go zdradzała. Równocześnie ktoś dociera do wydarzeń sprzed lat, które miały miejsce w rodzinnej miejscowości Anny. 


Historia ta miała ogromny potencjał. Nie ukrywam bardzo szybko ją się czytało. Do języka i stylu autora również nie mam zastrzeżeń, ale niestety czasami było zbyt chaotycznie. Momentami gubiłam się w wątkach, bo było ich bardzo dużo. Powieść toczyła się praktycznie trzytorowo. Opisywała wydarzenia teraźniejsze, sprzed wypadku i z lat młodości głównej bohaterki. Najciekawszym wątkiem okazał się ten z przeszłości. 

Pojawiły się tutaj również niepotrzebne opisy dotyczące diety naszej bohaterki oraz jej wpisów na Instagramie, które praktycznie nic nie wnosiły do historii - jedynie więcej słów. 

Czekałam z niecierpliwością na zakończenie tej historii, ale pierwszy raz w życiu czytałam je dwa razy. Tak, dwa razy! Wątek z przeszłości został dla mnie wyjaśniony, ale ten teraźniejszy wprowadził mnie w ogłupienie. Zastanawiałam się, czy czegoś nie zrozumiałam, a może przeoczyłam? Nigdy wcześniej nic takiego mnie nie spotkało.

Oceniłabym tę książkę jako średniaczka, szybką i przyjemną lekturę, ale przez zamieszanie z zakończeniem będę wspominać ją negatywnie. Być może wszystko wynika z bałaganu i chaosu jaki tutaj momentami pasował, ale czytając nie przeszkadzał mi. Akcja toczyła się bardzo dynamicznie, a samą książkę czytało się sprawnie. Niestety oczekiwałam innego zakończenia i wiem, że moje odczucia są subiektywne, a autor miał pewnie inny zamiar, ale wpłynęło to na moją ocenę całokształtu tej powieści. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz