Żartuję oczywiście. Każdy ma inny gust i może lubić inne książki. Szanuję wszystkie konstruktywne komentarze i dyskusje.
Moja przygoda z twórczością Remigiusza Mroza rozpoczęła się w kwietniu 2018 roku. Zabrałam się za Kasację i przebrnęłam przez wszystkie dostępne tomy z serii. Wtedy jeszcze na czytniku, bo teraz nie ma opcji, żebym nie kupiła papierowej wersji. Książki z tej serii są jedynymi, które kupuję w ciemno zaraz po premierze. Świadczy to tylko o mojej ogromnej sympatii do Joanny Chyłki i Kordiana Oryńskiego. Zdradzę Wam coś jeszcze - nadal nie obejrzałam ekranizacji. Boję się! Nie chcę się irytować, że coś jest inaczej niż w książce i mojej głowie.
Zatem skoro słowa wstępu mamy za sobą, to przejdźmy do okładkowego opisu.
Opis: "Minęły trzy miesiące, od kiedy Kordian Oryński zaginął. Przez cały ten czas Chyłka robiła wszystko, by go odnaleźć, ale nie natrafiła na żaden ślad.
Prawniczka nie zamierza jednak się poddawać. Aby zapewnić sobie fundusze na dalsze poszukiwania, prowadzi biuro porad prawnych i mimo że nie może sama reprezentować klientów przed sądem, nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystywała do tego kogoś innego. Jednocześnie stara się doprowadzić do uchylenia decyzji sądu dyscyplinarnego o usunięciu jej z zawodu.
Nic nie wskazuje na to, by w którejkolwiek ze spraw udało jej się odnieść sukces - aż do momentu, kiedy zgłasza się do niej policjant oskarżony o zabójstwo cywila..."
Po tylu częściach trudno jest autorowi zaskoczyć czymś nowym. Wierni czytelnicy wiedzą czego się spodziewać, znają styl autora, charaktery bohaterów i ich przygody. Jednakże tutaj było inaczej. W tej części autor skupił się na prywatnym życiu naszych bohaterów, ich przeżyciach i uczuciach. W posłowiu sam się do tego przyznał, że takie było zamierzenie. Tylko jedna scena odgrywała się na sali sądowej. Czy uważam to za wadę? Niekoniecznie. Lubię kwestie związane z prawem i sądownictwem, ale rozumiem, że bohaterowie mają swoje życie prywatne i ono jest również ważne. Liczę, że w kolejnej części pojawi się jakaś sprawa, która będzie w stylu tych pierwszych tomów.
Jeśli musiałabym się do czegoś przyczepić, to momentami zastanawiałam się, czy nasi bohaterzy są nieśmiertelni, a może jak koty mają kilka żyć i zawsze spadają na cztery łapy? Dobrze jednak, że mają tyle szczęścia, bo o kim byśmy dalej czytali? Przy takiej ilości tomów trzeba liczyć się z tym, że pojawią się rysy w historii. Wątek z Konsorpcjum też lekko mnie uwiera, ale jestem w stanie uwierzyć w taką zorganizowaną grupę. Podobnie jest z Piotrem Langerem - tyle razy występował u boku naszych bohaterów, że nawet da się lubić Sadystę z Mokotowa. Każdą wadę da się obrócić w zaletę, gdy spojrzymy na to z innej perspektywy.
W tej części było mniej ciętego języka Joanny, ale wynikało to z aktualnej sytuacji. Zgadnijcie natomiast w jakim stanie spotykamy się z nią na pierwszych stronach powieści? Oczywiście, że upojenia alkoholowego. To wraca do niej jak bumerang i chyba jest jej wizytówką.
Czyli wszystko jest po staremu... a jednak całkiem inaczej. Nie mogę zdradzić dlaczego, ale szybko przekonacie się o tym, gdy sięgniecie po "Egzekucję". Inna niż poprzednie, a jednak taka sama. Chyba ta część była nam potrzebna, by uporządkować uczucia naszych bohaterów. Natomiast ich życie nadal pozostaje nieuporządkowane i strach się bać, co czeka ich dalej...
Teraz proszę raportować, kto już po lekturze? Kto również sympatyzuje w tej serii? Kto oglądał serial? A komu może nie podobała się ta część?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz